Sara Janicka mówi o „wspólnym dziecku”. Wyznała po finale „Tańca z gwiazdami”

Maciej Zakościelny i Sara Janicka minione miesiące spędzali razem na sali treningowej, ćwicząc do „Tańca z gwiazdami”, w którym ostatecznie dotarli do finału i zajęli trzecie miejsce. Co będzie dalej z ich relacją? Mówiąc o tym we wspólnym wywiadzie, tancerka nie kryła emocji.

fot. Baranowski/AKPA

Maciej Zakościelny trzeci w „Tańcu z gwiazdami”

W minioną niedzielę odbył się finał piętnastej edycji polsatowskiego „Dancing with the Stars. Tańca z gwiazdami”. Zwycięzcami programu zostali wybrani Vanessa Aleksander i Michał Bartkiewicz, drugie miejsce przypadło Julii Żugaj i Wojciechowi Kucinie, trzecie natomiast – Maciejowi Zakościelnemu i Sarze Janickiej.

Jednym z najmocniejszych momentów niedzielnego show był freestyle w wykonaniu ostatniej z wymienionych par, który został nagrodzony owacjami na stojąco, wywołał łzy u części zgromadzonych w studiu i niezwykle poruszył widzów. Po finale Zakościelny i Janicka zostali zapytani o to, jakie emocje towarzyszyły im podczas ostatnich już występów w programie.

Sara Janicka w emocjonalnym wyznaniu

Maciej Zakościelny, podsumowując swój udział w „Tańcu z gwiazdami”, w rozmowie z ShowNews dał jasno do zrozumienia, że mimo iż z Sarą nie zwyciężyli programu, to on wygrał coś zdecydowanie ważniejszego. „Jestem wdzięczny za to, że mogłem przeżyć taką przygodę z takim człowiekiem, bo o Sarze wiemy to, że jest wspaniałą tancerką, wybitną – to wszyscy powtarzają. Ale to ja miałem okazję poznać ją jako człowieka i to jest dla mnie największa nagroda. Jeżeli miałbym tańczyć z kimś innym, wygrać Kryształową Kulę – to wolałbym to, co teraz się stało” – ocenił.

Janicka, zapytana o to, jak wyobraża sobie teraz relację z Zakościelnym, nie kryła emocji. Mówiąc drżącym głosem, zdecydowała się na osobiste wyznanie. Porównała przy tym wspólną przygodę w programie do opieki nad dzieckiem.

Nie wiem, jak to będzie wyglądać. Ja się czuję trochę tak, jakby ten program dał nam niesamowite możliwości i każdy nasz taniec to było takie nasze małe dziecko. Czuję się, jakby ktoś nam dał dziecko, mówił: „zaopiekujcie się nim najlepiej jak potraficie”, i teraz nam je odebrał. I to teraz chyba nie boli aż tak bardzo, jak to będzie [bolało] jutro

– powiedziała szczerze.

Autor: Maria Staroń

Komentarze
Czytaj jeszcze: