Zdrowie publiczne kontra interesy rynkowe
W pierwszych dniach października światło dzienne ujrzały plany dotyczące przyszłości saszetek nikotynowych na polskim rynku. Minister zdrowia, Izabela Leszczyna, ogłosiła gotowy projekt zakazu produkcji i sprzedaży tych produktów, motywując to troską o zdrowie publiczne, zwłaszcza młodszych konsumentów. Z kolei Ministerstwo Finansów przedstawiło projekt nowelizacji ustawy akcyzowej, która zakłada opodatkowanie saszetek nikotynowych, zaczynając od 100 zł/kg w 2025 roku, a kończąc na 300 zł/kg w 2027 roku.
Dezorientacja na rynku
Zapowiedź wprowadzenia dwóch sprzecznych regulacji wywołała zamieszanie zarówno wśród konsumentów, jak i przedsiębiorców. Federacja Przedsiębiorców Polskich oraz Związek Przedsiębiorców i Pracodawców wskazują na potrzebę uregulowania rynku saszetek nikotynowych, podkreślając, że akcyza umożliwiłaby lepszą kontrolę nad sprzedażą i produkcją. Eksperci zwracają uwagę na brak przepisów dotyczących sprzedaży i oznakowania tych produktów, co otwiera furtkę dla nielegalnych działań i wprowadzania na rynek produktów o niebezpiecznie wysokiej zawartości nikotyny.
Głosy za i przeciw
Prof. Halina Car z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku podchodzi z ostrożnością do pomysłu całkowitego zakazu saszetek, wskazując na ich potencjalnie mniejszą szkodliwość w porównaniu z tradycyjnymi papierosami. Zauważa, że mogą one służyć jako produkt przejściowy dla osób próbujących rzucić palenie. Jednocześnie trwają prace nad nowelizacją ustawy o podatku akcyzowym, która zakłada znaczne podwyżki akcyzy na tradycyjne wyroby tytoniowe w najbliższych latach.
Wartość rynku saszetek nikotynowych w UE wzrosła z praktycznie zerowego poziomu w 2015 roku do 796 mln euro w 2022 roku, co świadczy o ich rosnącej popularności. Polskie regulacje mogą zatem mieć znaczący wpływ zarówno na krajowy rynek, jak i na tendencje obserwowane w całej Unii Europejskiej.
autorka: Ewa Wesołowska
PAP/RMF Maxx