Skandal w "Pytaniu na śniadanie"? Prowadzący i goście wykpili polskich turystyów

We wtorkowym wydaniu programu "Pytanie na śniadanie" poruszono z pozoru mało kontrowersyjny temat związany z niedawno rozpoczętym sezonem wakacyjnym. Rozmowa zeszła jednak na bardzo złe tory i w efekciee prowadzący i goście przez blisko dziesięć minut naśmiewali się z polskich turystów. W sieci rozpętała się burza.

Eksperci o typach polskich plażowiczów

Do wtorkowego „Pytania na śniadanie” zaproszono trzech ekspertów, którzy mieli porozmawiać z prowadzącymi – Marzeną Kawą i Łukaszem Nowickim – o „typach polskich plażowiczów”. Choć poruszono z pozoru błahy i mało kontrowersyjny temat, bo przecież pewne różnice pomiędzy różnymi grupami plażowiczów zauważa każdy, rozmowa zeszła na bardzo złe tory.

Wymiana zdań przerodziła się w naśmiewanie się z polskich turystów, którzy „jadą oplem corsą z Kielc nad morze”. Zgromadzeni w studiu „Pytania na śniadanie” zaczęli przerzucać się kolejnymi przykładami żenujących ich zdaniem zachowań plażowiczów. Oberwało się nie tylko właścicielom oplów i Kielczanom, ale i tym, którzy odpoczywają za parawanami, tym, którzy zamiast szukać odludnego miejsca rozkładają się w gronie innych turystów, a nawet takim, którzy plażują w brzydką pogodę.

Jeśli nadal macie ochotę obejrzeć całą rozmowę, znajdziecie ją na stronie „Pytania na śniadanie”.

Widzowie oburzeni zachowaniem prowadzących i gości

Nie trzeba było długo czekać na reakcję internautów. Na oficjalnym profilu „Pytania na śniadanie” na Facebooku, pod zdjęciem jednej z zaproszonych do programu ekspertek – Anny Powierzy (która właśnie wróciła z wakacji w Tunezji) – rozpętała się burza. Internauci nie kryli oburzenia nieprofesjonalnym zachowaniem prowadzących i wręcz prostackimi komentarzami gości.

„Dramatyczna rozmowa, wyśmiewna i mało profesjonalna. Prowadzący, zamiast nakierować na właściwe tory rozmowę, bawili się świetnie. Tak naprawdę cała rozmowa to wielka żenada, wyścigi kto poda lepszy przykład. Goście również zachowywali się dramatycznie śmiejąc się w niebogłosy” – napisała jedna z widzek programu. Jeszcze dosadniej wtorkową rozmowę skomentowała kolejna:

„Okropne poniżające wypowiedzi tutaj padły, siedzę i słucham was z niedowierzaniem. Parawany są śmieszne? Pojechałam nad polskie morze w końcu, bo nie byłam wiele lat i żałowałam, że nie wzięłam parawanu, bo wiało strasznie. No ale państwo tam pewnie tylko siedzą na leżakach przy hotelu. No i śmiać się, jakimi ludzie samochodami jeżdżą. Porażka”.

Wyklęty opel corsa

„To było żenujące obgadywanie ludzi. Jak ktoś chce mieć parawan – niech ma, jak chce leżeć na plaży w pochmurny dzień – niech leży. Dla niby gwiazdki Powierzy jazda nad morze oplem corsą z Kielc to wielkie wyzwanie (a w rzeczywistości wstyd), naprawdę dno i 10 metrów mułu. Dziwię się, że Nowicki bierze udział w czymś takim” – komentuje kolejny internauta.

 „Ale dzisiaj wesoło! Stawiamy na obrażanie tych, co jeżdżą oplem corsą? Albo tych co zbierają cały rok na wakacje i kiedy spadnie deszcz, to kryją się w namiocie? Też bym siedziała, kiedy ma się dwójkę dzieci, dwa leżaki, dwa materace, cztery ręczniki i kupę innych rzeczy. Gratuluję prowadzącym i gościom taktu” – kpi następna osoba. Jeszcze inny internauta dodaje:

„A ja przyjechałem do Mielna skodą fabią, zabrałem parawan, leżaki, namiot i idę zaraz na plażę. A panią Powierzę i inne „gwiazdeczki-cylebrytki” i ich opinie mam w d…”.

„Ale żenujące. Śmichy chichy z ludzi, którzy „przyjechali 500 km z dziećmi z Kielc oplem corsą”. I jeszcze bezczelni chodzą na plażę, kiedy nie ma pogody. A inni grają w siatkówkę podczas wiatru, a jeszcze inni piją piwo, rozstawiają parawany albo biegają. Co za hołota! To ja przepraszam bardzo, co na tej plaży można robić? Rozumiem, że w dobrym tonie jest jedynie czytanie książki?” – zastanawia się jeden z oburzonych widzów, podsumowując:

„To wyglądało jak towarzystwo wzajemnej adoracji, wielcy państwo śmieją się z biedaków-cebulaków, co jeżdżą nad polskie morze z dziećmi, a tu pani wielka aktorka właśnie z Tunezji wróciła. Może to państwa zdziwi, ale Tunezja to nie jest żaden ekskluzywny kierunek i czasem taka rodzina nad Bałtykiem wyda więcej na wczasy niż pani w Tunezji ze swoją książką. A już na pewno będą się lepiej bawili, nawet w razie niepogody. Bo takie leżenie i obserwowanie innych ludzi, to dopiero musi być nudne”.

Autor: Maria Staroń

Komentarze
Czytaj jeszcze: