Skrobanie to jeden ze sposobów z walką z zamarzniętymi szybami. Jest to dość żmudny proces, ale kierowcy ułatwiają go sobie włączonym w samochodzie nawiewem. Wówczas zmagania ograniczają się jedynie do momentu, w którym szyby staną się na tyle ciepłe, by szron, lód i wszelaka zmarzlina łatwiej odchodziły od szyb. Niestety, wiele osób zapomina, że stosując takie rozwiązanie łamie aż dwa przepisy prawa, za które może otrzymać nie jeden, a dwa mandaty. Za co i ile można w sumie zapłacić za skrobanie szyb przy włączonym silniku?
Jedna czynność, dwie nagany
Skrobanie i odśnieżanie śniegu na włączonym w samochodzie silniku to na tyle popularny zimowy rytuał kierowców, że mało kto zdaje sobie sprawę z możliwości otrzymania mandatu. Warto o tym pamiętać w momencie kolejnego przygotowywania samochodu do podróży, bowiem w trakcie oczyszczania szyb ze szronu i lodu przy włączonym silniku łamane są aż dwa przepisy prawne. Jeśli zostanie się przyłapanym na gorącym uczynku, portfel może się stać lżejszy o nawet parę banknotów stuzłotowych.
Pierwszy z mandatów w wysokości od 50 do 100 złotych skrobiący szyby kierowca może otrzymać za pozostawienie pracującego silnika i oddalenie się od pojazdu. Prowadzący samochód powinien mieć bowiem całkowitą kontrolę za pojazdem, czego nie jest w stanie zrobić, chodząc wokół auta ze skrobaczką.
Drugie wezwanie do zapłaty za złamanie przepisów drogowych związane jest z zakazem postoju z włączonym silnikiem dłużej niż jedną minutę w terenie zabudowanym. Według prawa taki pojazd powoduje uciążliwości takie jak nadmierna emisja spalin do środowiska i nadmierny hałas. Za takie przewinienie kierowca może zapłacić nawet 300 złotych.
Nie tak mało
Łącznie skrobanie szyb na włączonym silniku może wynieść nieuważnego kierowcę nawet 400 złotych. Trzeba przyznać, że jak na tak „niewinną” czynność, jest to dość sporo. Część kierowców może zatem skłonić się ku bezpieczniejszym rozwiązaniom, jak stosowanie odmrażacza, domowych mikstur czy nakładanie specjalnej maty.
Autor: Natalia Piotrowska