Sportowcy krytykują organizację Igrzysk
Trwają Igrzyska Olimpijskie – dla sportowców to najbardziej prestiżowe wydarzenie w karierze i szansa na zaprezentowanie się na arenie międzynarodowej. Polska na swoim koncie ma już sukces – Klaudia Zwolińska w niedzielę 28 lipca wywalczyła srebrny medal w kajakarstwie slalomowym kobiet K1. Przed nami jeszcze wiele szans na kolejne sukcesy, chociażby w tenisie ziemnym. Poczynania w różnorakich dyscyplinach można śledzić na antenie Eurosport lub online, a zakulisowe materiały są publikowane chociażby w mediach społecznościowych. Tam sportowcy chętnie dzielą się tym, jak wygląda codzienność na Igrzyskach. Niestety nie wszystko jest takie, jakie mogłoby się wydawać.
„Po prostu dramat”
Wydawałoby się, że Igrzyska Olimpijskie to wydarzenie dopięte na ostatni, organizacyjny guzik. Relacje sportowców mówią jednak co innego. Na kwestię transportu skarżyła się pływaczka Dominika Sztandera. Na Instagramie opisała, że kierowca autobusu nie znał trasy:
Wyjechać o 8:40 tylko po to, żeby dowiedzieć się, że kierowca totalnie nie zna drogi i nie wie, gdzie jechać. Trasa, która max pół godziny trwa bez korków, tak teraz już 40 minut i dalej nie wiadomo, czy dojedziemy.
Siatkarz plażowy Bartosz Łosiak przekazał z kolei, że w autobusach nie ma klimatyzacji, a okna – ze względów bezpieczeństwa – są zamknięte. Wysokie temperatury na zewnątrz stają się wówczas bardzo kłopotliwe:
Zdarzają się nawet godzinne opóźnienia, na boisko jedzie się bardzo długo. A jeszcze kiedy trafi się miejski autobus, to jest najgorzej, bo nie ma klimatyzacji, a wszystkie okna są zamknięte ze względów bezpieczeństwa. W środku jest 40 stopni, a miejsc siedzących nie jest za dużo. Jak człowiek przejedzie się godzinę, to czuje się zmęczony samą podróżą. A co dopiero zagrać mecz.
Na tę samą kwestię uwagę zwrócił pływak Ksawery Masiuk:
Autobusy jeżdżą, jak chcą, klima jest albo czasami ogrzewanie, raz jechaliśmy z ogrzewaniem, jak było 30 stopni na zewnątrz. Ci Francuzi nic nie ogarniają. Dramat, po prostu dramat.
Wiele do życzenia pozostawia także komfort w wiosce olimpijskiej. Słynne już kartonowe łóżka okazują się niezbyt wygodne. Masiuk zaznaczył, że są one przede wszystkim za krótkie. Katarzyna Wasick z kolei powiedziała wprost:
Naprawdę nie ma sensu oszukiwać ludzi. Łóżka nie są miękkie i nie śpi się na nich wygodnie.
Autor: Hubert Drabik