Wardęga o oszustwach, wyłudzaniu pieniędzy i produktach szkodzących zdrowiu
Sylwester Adam Wardęga opublikował na swoim profilu na platformie YouTube nowy film. Porusza w nim tematykę oszustwa, którego dopuszczają się popularni w sieci influencerzy. „Wataha Krulestwo”, bo taką nazwę nosi kanał polskiego youtubera, gromadzi blisko milionową społeczność. Użytkownicy mają połączyć siły i kontrolować profile nieuczciwych influencerów. Wśród nich Wardęga wymienia m.in. Weronikę „Wersow” Sowę, Olę Nowak, Julię Kosterę, Fusialkę, Natsu, Marcin Dubiel, Kasjusz Życiński, Ernest Musiał czy Blondino Latino.
Z 600 na 129 zł. Okazja?
Znane osobowości ze świata Internetu mają wykorzystywać własny wizerunek i zaufanie swoich widzów – najczęściej dzieci i nastolatków – do promowania produktów - jak podkreśla Wardęga - zagrażających zdrowiu lub produktów z dropshippingu. Jak tłumaczy w swoim filmie twórca "Watahy" – TeamX, czyli grupę internetowych twórców, którzy wspólnie mieszkają i prowadzą social media, oglądają osoby w przedziale wiekowym od 8 do 12 lat.
A co jest najlepsze do reklamowania w takiej grupie? Oczywiście fajki z melatoniną – mówi ironicznie Wardęga.
Influencerzy mieli reklamować m.in. proszek z węglem aktywnym. Produkt miał służyć wybielaniu zębów. W rzeczywistości – mógł szkodzić zdrowiu.
To zdziera szkliwo. Nabawiłam się jeszcze stanu zapalnego – mówiła jedna z klientek, prowadząca profil acne_akceptacja na Instagramie.
Zarówno proszek, jak i słuchawki czy stymulator mięśni, to nic innego, jak dropshipping. Te same produkty, które influencerzy reklamują w przecenie z blisko 600 zł na 129 zł (bezprzewodowe słuchawki) można kupić na AliExpress za kilka złotych. Dołączają do nich jedynie własną naklejkę z nazwą sklepu. Co więcej, Wardęga podkreśla, że wiele osób, które skusiły się na taki zakup, paczki nigdy nie otrzymały.
Kradzież logo
Twórca kanału „Wataha Krulestwo” uderza również w narzeczoną Karola „Friza” Wiśniewskiego. Tłumaczy, że Weronika „Wersow” Sowa dopuściła się przestępstwa polegającego na kradzieży własności intelektualnej.
Przez ponad dwa lata używała skradzionej grafiki jako loga swojego kanału. Używała go podczas imprez. Widniało na projektach jej kosmetyków. Gdy już w 2019 została poinformowana, że nie ma do niego praw, to i tak używała go dalej. Jednak by zabezpieczyć interesy swojego sklepu, postanowiła lekko zmodyfikować oryginał i nowe logo nawet zastrzegła. Problem w tym, że według rzecznika patentowego nowa grafika, której używa Wersow może zostać uznana jako plagiat – słyszymy w filmie.
Twórca przedstawia dowody w postaci rozmowy z pracownikiem Wersow. Wyjaśnił, że influencerka chciała, żeby nowe logo było jak najbardziej podobne do tego, którego używała wcześniej. Do wszystkiego dochodził fakt, że Weronika Sowa je sobie wytatuowała. Rozwój strony i marki miał być impulsem do zmiany grafiki. Nowe propozycje nie spodobały się jednak youtuberce.
Po opublikowanym miesiąc wcześniej filmie na kanale „Wataha Krulestwo” Wersow zapowiedziała, że wyjaśni sprawę, a o postępach będzie na bieżąco informować widzów.
Nic bardziej mylnego. Z perspektywy czasu wiemy, że była to tylko zasłona dymna, a Weronika liczy, że Internet o sprawie zapomni. Kilka dni temu rozmawiałem z autorem grafiki i sprawa dalej nie została zakończona. Ostatnie wieści, jakie Weronika przekazała swoim widzom to informacja o tym, że kupiła licencję na Shutterstocku na odwrócone logo. Poinformowała, że nie ma pojęcia dlaczego po zakupie grafika zniknęła z serwisu, jednak wysłała wiadomość do Shutterstocka z prośbą o wyjaśnienie - podkreśla Sylwester Wardęga.
Youtuberka miała blurować logo na starych filmach.
Brak honoru?
Pod jednym ze zdjęć Wersow z wakacji Wardęga dodał komentarz, w którym przypomina o sprawie. Uważa, że influencerka znalazła czas na wypoczynek, jednak nie znalazła go na zakup licencji. Do Wardęgi zwrócił się Friz wypominający twórcy „Watahy” brak honoru. Karol Wiśniewski razem z partnerką mieliświętować wtedy wspólną rocznicę.
Na straży Internetu?
Na Discordzie ma powstać grupa, która będzie kontrolować poczynania influencerów. Tych, którzy będą reklamować scam, wyłudzać tym samym, pieniądze od widzów i nie przepraszać za błędy grupa będzie obserwować. Kiedy internetowi twórcy nawiążą współpracę z dużymi markami, społeczność Wardęgi poinformuje reklamodawcę o „mało etycznych praktykach influencera, doprowadzając do zerwania współpracy”.
Są pierwsze oświadczenia, pierwsze przeprosiny...
Po publikacji filmu pojawiły się przeprosiny. Sprawę wytłumaczyła Natsu, Ola Nowak. Oświadczenie wydała również Weronika „Wersow” Sowa.
Chciałam przeprosić osoby, które w wyniku współprac, których się podjęłam, w jakims stopniu zostały pokrzywdzone lub oszukane, Chciałabym, żeby te osoby, jeżeli takie są, żeby się do mnie odezwały. Ja postaram się załatwić ta sprawę tak, żebyście czuli się w porządku, po prostu to zrekompensować – mówi Natalia Kaczmarczyk.
Teraz już wiem, ze współpracę z ta marka nie powinna dojść do skutku i teraz jestem wyczulona na wszystkie tego typu oferty. Przepraszam za tego typu sytuację – tłumaczyła Ola Nowak.
Otóż nie jest prawdą, że jak twierdzi Sylwester „nie dotrzymałam danego słowa” i nie podjęłam żadnych działań w celu rozwiązania sprawy praw do logo sowy. Niezależnie od działań, które podjęłam wcześniej we własnym zakresie, poprosiłam o pomoc jedną z wiodących krakowskich kancelarii prawnych, która w moim imieniu zajęła się sprawą. Pamiętajcie jednak, że sierpień był to okres wakacyjny i załatwianie spraw może trwać dłużej – czytamy w oświadczeniu Wersow.
Autor: Małgorzata Durmaj