Syn Sylwii Peretti nie żyje
W nocy z 14 na 15 lipca 2023 roku w Krakowie doszło do tragedii, o której długo rozpisywały się wszystkie media. W wypadku przy Moście Dębnickim życie straciło czterech młodych mężczyzn. Jednym z nich oraz jednocześnie kierowcą był syn znanej z programu „Królowe życia” celebrytki Sylwii Peretti. Patryk był jej jedynym dzieckiem.
Po śmieci ukochanego syna Sylwia Peretti całkowicie wycofała się z życia publicznego. Dopiero po paru miesiącach zdecydowała się przerwać milczenie. W udzielonym wówczas „Vivie” wywiadzie mówiła:
Ja umarłam razem z nim. Mnie nie ma. Nie istnieję. Nie jestem w stanie żyć, funkcjonować normalnie. To wydarzenie nie dociera jeszcze do mnie i chyba nigdy nie dotrze. Teoretycznie jestem świadoma, że mój syn zmarł, ale czuję, jakby wszystko działo się poza mną
Peretti poruszająco o mężu
W ostatnim czasie pogrążonej w żałobie gwieździe „Królowych życia” kilkukrotnie zdarzało się odzywać na Instagramie. Teraz opublikowała tam kolejny wpis. 42-latka poświęciła go ukochanemu mężowi. Jak podkreśliła, Łukasz Porzuczek w minionych miesiącach dał jej nieocenione wsparcie.
Mój mąż jest aniołem, który został mi dany by przeprowadzić mnie przez piekło na ziemi. Jestem o tym przekonana. Żadne słowa nie będą miały takiej wartości, jaką chciałabym wyrazić mówiąc o Łukaszu, więc nie będę nawet próbować… Po ostatnich kilku miesiącach wiem na pewno, że bez niego nie dałabym rady. Gdyby nie on, nie byłoby mnie
– przyznała.
Celebrytka wspomniała też o tym, jak obecnie wygląda jej życie. Nie ukrywa, że „nadal walczy o każdy dzień”. Nie poddaje się dzięki mężowi.
Nadal walczę o każdy dzień, a on nadal wytrwale trzyma mnie za rękę, za co dziękuję. Wiem, że obiecał Patrykowi, a on zawsze dotrzymuje słowa i jako jedyny trwa
– napisała.
Peretti wyznała ponadto, że dziś ma swoim życiu „dwa anioły” – jednego w niebie, drugiego na ziemi.
Tworzyliśmy w trójkę rodzinę. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi „po przejściach”. Byliśmy jednością. Teraz jestem niekompletna, teraz jesteśmy osieroconymi rodzicami, którzy walczą, by przeżyć każdy kolejny dzień. A ja? Mam teraz dwa anioły. W niebie i na ziemi. Teraz to Patryk się nami opiekuje
– podsumowała swoje poruszające wyznanie.
Autor: Maria Staroń