Irena Dziedzic nie żyje
W ostatnią sobotę poinformowano o śmierci Ireny Dziedzic. Legenda polskiej telewizji odeszła w wieku 93 lat. Wiadomość o śmierci dziennikarki za pośrednictwem Facebooka podał Andrzej Luter z miesięcznika „Więź”. Dodał, że Dziedzic zmarła 5 listopada 2018 roku, zaś pogrzeb odbędzie się 14 stycznia 2019 roku.
„Inteligencja, klasa, perfekcja, zawoalowana złośliwość, ironia – wszystko to fantastycznie łączyła w sobie. Była prekursorką telewizyjnych programów „show”. Jej „Tele-Echo” oglądała cała Polska. (...) Prowadziła wiele festiwali w Sopocie i Opolu. Była niełatwym człowiekiem, twardym, pewnym siebie. Można o niej napisać: Miała charakter!” – tak Irenę Dziedzic wspomina Luter.
Okoliczności śmierci Ireny Dziedzic
Dużą konsternację wywołał fakt, że Irena Dziedzic zmarła 5 listopada ubiegłego roku, natomiast pogrzeb został zapowiedziany dopiero na 14 stycznia 2019 roku. Jak pisze „Super Express”, pojawiły się informacje, że nie można było odnaleźć krewnych dziennikarki i nie było osób, które mogłyby ja pochować. Przez dwa miesiące jej ciało leżało w prosektorium.
Irena Dziedzic zawsze była typem samotnika. Nie miała dzieci, nigdy nie założyła rodziny, nie miała też ani przyjaciół, ani bliskich znajomych. Z kolegami z pracy nie chciała utrzymywać kontaktów. Okazało się też, że wielka gwiazda telewizji z czasów PRL-u żyła z głodowej emerytury. „Ostatnie lata życia spędziła w mieszkaniu na Saskiej Kępie. Mówiło się, że żyje z najniższej emerytury. Od ZUS-u dostawała zaledwie 900 złotych. Dziennikarka postanowiła zapisać komuś obcemu mieszkanie w zamian za pensję w wysokości kilku tysięcy” – ujawnia „Super Express” – „Pod koniec roku słuch o pani Irenie zaginął. Sąsiedzi nie mieli pojęcia gdzie jest. Niektórzy zastanawiali się czy aby żyje. Niestety odeszła na początku listopada”.
Autor: Maria Staroń