Poruszający list artysty, który zabił człowieka jadąc pod wpływem alkoholu!

"Drodzy fani, przyjaciele, koledzy: Już dawno myślałem o tym, by się do Was odezwać. Z wielu jednak względów wciąż odkładałem napisanie tych kilku słów. Dziś, w końcu czuję się gotów, by podzielić się z Wami swą historią." Tak zaczyna się list od Doriana T. znanego bardziej jako Dj Tom Swoon

Po pół roku Tom Swoon przerywa milczenie i zwraca się w oficjalnym liście do wszystkich swoich przyjaciół i odbiorców. Krótka, poruszająca wiadomośc została opublikowana na oficjalnym koncie na Facebooku artysty. Zapowiada, że to koniec jego działalności artystycznej, na pewno pod tą nazwą. Słowa zawarte w liście mówią same za siebie i nie trzeba ich parafrazować. Widać w nich skruchę i gotowość na poniesienie konsekwencji swojego czynu:

"Dokładnie pół roku temu, 5 grudnia 2017 będąc pod wpływem alkoholu spowodowałem wypadek drogowy w wyniku którego śmierć poniosła jedna osoba. Przyznałem się do winy i od tamtej pory oczekuję w areszcie na proces.

Piszę ten list, ponieważ chcę z całego serca przeprosić. Przepraszam rodzinę, która straciła najbliższą im osobę- nie mogę wyobrazić sobie bólu, jaki nieumyślnie zadałem tamtej nocy, a który trwa zapewne do dziś. Przepraszam też wszystkich którzy się na mnie zawiedli- sam nie mogę zrozumieć, jak do tego doszło. Mimo to, pogodziłem się już z faktem, że czeka mnie surowa kara.

Życie ze świadomością, że nieumyślnie przyczyniło się do czyjejś śmierci jest najstraszniejszą rzeczą, jaka mnie kiedykolwiek spotkała. Nie ma dnia, w którym bym o tym nie myślał. Brak słów, które mogłyby oddać to, jak bardzo żałuję tego, co się wydarzyło.

Nie mam pojęcia kiedy opuszczę więzienne mury- wiem jednak, że chcę opuścić je jako nowy człowiek i prowadzić zupełnie inne życie. Dlatego też podjąłem decyzję o zakończeniu projektu pod tytułem "Tom Swoon". Nadszedł czas, by skupić się na innych, ważniejszych od kariery sprawach. Przepraszam, że to wszystko skończyło się tak nagle... i tak tragicznie.

-Dorian"

Autor: Mateusz Marek

Komentarze
Czytaj jeszcze: