Nieszczęśliwe zbieg okoliczności
Do tragicznego wydarzenia doszło w Vancouver. Tony Eyles miał zapłacić za śniadanie w McDonald's w środę o 5:30. Kanadyjczyk korzystał z opcji drive-thru. Na nieszczęście karta płatnicza, którą miał zapłacić za posiłek, upadła na podjazd. 41-latek musiał opuścić pojazd, gdy sięgał po utraconą kartę, samochód ruszył i przygniótł go do ściany McDonald'sa.
Na oczach świadków
To przerażające zdarzenie rozegrało się na oczach wielu świadków. Pracownicy restauracji błyskawicznie ruszyli mężczyźnie nie pomoc. Eyles doznał jednak zbyt poważnych obrażeń, nie można było mu pomóc, mężczyzna zmarł na miejscu. Jak informowała miejscowa policja, świadkowie wciąż są w szoku.
Pogrążeni w żałobie
Tania Visintin, policjantka z Vancouver, tak komentowała zdarzenie:
Gdy słyszymy o śmiertelnym wypadku samochodowym, zwykle jest to kolizja z innym pojazdem. Ale żaden inny pojazd nie był w to zamieszany, to bardzo dziwny wypadek.
Rodzina Tony`ego Eylesa pogrążyła się w rozpaczy. Pozostawił żonę Caitlin i dwójkę dzieci, 8-letniego syna i 6-letnią córkę, zupełnie samych. Wdowa może jednak liczyć na wsparcie przyjaciół, już utworzono dwie zbiórki pieniędzy dla rodziny zmarłego.
Rodzina żegna zmarłego
Tony był kochającym ojcem i wspaniałym mężem. Zgodnie z informacjami podawanymi przez radio "citynews1130", szwagier zmarłego powiedział:
Moja siostra jest absolutnie załamana, przykro na nią patrzeć. Byli najlepszymi przyjaciółmi, mieli doskonałe małżeństwo. Tony był wzorem męża i ojca, podziwiałem go.
Autor: Judyta Nowak