Mężczyzna przez kilkadziesiąt minut był przywiązany folią do drzewa. Śledczy starają się ustalić co właściwie się wydarzyło, ale niestety żaden z imprezowiczów nie jest w stanie opowiedzieć w całości tego co się działo. Podają różne wersje, wszyscy byli pod znacznym wpływem alkoholu. Jedno jest pewne, 49-latek zmarł.
W imprezie integracyjnej, która odbywała się na terenie jednej z firm, w Lublinie, uczestniczyło około 30 osób. Impreza trwała długo i była mocno zakrapiana. Z relacji świadków wynika, że dochodziło również do awantur, bójek i przepychanek. Wtedy to jeden z uczestników zabawy zaproponował by awanturujących w odpowiedni sposób ukarać. Zdobył skądś rolkę przeźroczystej, mocnej folii - stretchu i w ten sposób przymocowali dwójkę swoich kolegów do drzew. Mężczyźni byli braćmi. Zostali unieruchomieni od nóg aż po szyję, tak że nie mogli wykonać nawet drobnego ruchu. Nie wiadomo kto i jak ich oswobodził, ale trwało to na pewno kilkadziesiąt minut. Kiedy ich zdjęto, jeden z mężczyzn osunął się na ziemię. Wezwano pogotowie. Wkrótce potem, niezależnie przyjechała policja, która została wezwana do zakłócania porządku ciszy nocnej. Stwierdzono zgon.
Mężczyzna nie miał obrażeń. Wstępne oględziny ciała nie wskazywały też na uduszenie folią. Wszystko zdaje się jednak wskazywać, że przyczyną mogło być zatrucie alkoholem. Obecnie wyjaśnia się wszystkie poszlaki i przesłuchuje uczestników. Z pewnością swój wieczór integracyjny zapamiętają na długo.