Wpadka w „Pytaniu na śniadanie”
Programy nadawane na żywo mają to do siebie, że nie sposób uniknąć w nich nieprzewidzianych sytuacji. Na antenie czasem zdarzają się mniejsze lub większe wpadki, bo nie wszystko idzie zgodnie z planem. W takich momentach poczucie humoru nieraz pomagało prowadzącym wyjść z opresji. Tak było i tym razem w „Pytaniu na śniadanie”.
W sobotnim, prowadzonym przez Małgorzatę Opczowską i Roberta Koszuckiego wydaniu programu śniadaniowego telewizyjnej Dwójki pojawił się m.in. Marcin Porębiński, który regularnie pokazuje telewidzom różne przydatne w domu triki. Tym razem opowiedział o nietypowym zastosowaniu folii aluminiowej. Ekspert z „Pytania na śniadanie” chciał zaprezentować, że dzięki jej użyciu można skutecznie czyścić srebro, np. wykonane z tego materiału sztućce. Po wrzuceniu do garnka z gorącą wodą zwiniętej w kulkę folii i dodaniu sody oczyszczonej przystąpił do działania. Nie wszystko jednak poszło tak, jak oczekiwał.
Niepowodzenie na antenie
Kiedy Porębiński wyciągnął z gara włożoną tam wcześniej łyżkę, nie krył zdumienia. Sztuciec wyglądał jeszcze gorzej niż przed „czyszczeniem”. Ekspert szybko znalazł przyczynę niepowodzenia eksperymentu.
O, widzicie? To akurat nie było srebrne w ogóle
– powiedział.
Antenowa wpadka wywołała u prowadzących gromki śmiech.
Oszukali cię! (…) Było ciemne, a jest jeszcze bardziej ciemne
– stwierdziła Małgorzata Opczowska.
Taki psikus!
– wykrzyknął zaś Robert Koszucki.
W odpowiedzi Marcin Porębiński zwrócił się do nowego prowadzącego, z którym wcześniej nie miał okazji pracować, słowami:
Musisz wiedzieć, że nasza scenografia często robi psikusy!
Z całej sytuacji udało się wybrnąć z uśmiechami na twarzach. Ostatecznie ekspert udowodnił skuteczność metody, która w przypadku łyżki zawiodła, wrzucając do garnka swój srebrny łańcuszek. W tym przypadku efekt był już taki, jak przewidywał.
Autor: Maria Staroń