Wiele razy odrzucał zaproszenie do „TzG”. Wyjaśnił dlaczego

W 15. edycji „Tańca z gwiazdami” widzowie mogą oglądać Macieja Zakościelnego. Okazuje się, że aktor miał okazję wystąpić w programie wiele lat wcześniej. Dlaczego odmawiał?

fot.AKPA/Podlewski

„Taniec z gwiazdami”. Maciej Zakościelny i Sara Janicka

„Taniec z gwiazdami” zawsze wzbudza wielkie emocje u fanów. Te sięgają zenitu nie tylko w trakcie trwania poszczególnych edycji, ale także w momencie, kiedy produkcja ogłasza listę uczestników. Widzowie marzą o tym, aby zobaczyć na parkiecie swoich idoli. Na jedno z nazwisk musieli czekać naprawdę długo. Mowa o Macieju Zakościelnym, w którym od lat kochają się Polki. Aktor zdecydował się spróbować swoich sił i w 15. edycji „Tańca z gwiazdami” o Kryształową Kulę walczy w parze z Sarą Janicką.

Maciej Zakościelny odmawiał udziału w „Tańcu z gwiazdami”

Okazuje się, że Maciej Zakościelny wielokrotnie otrzymywał propozycje udziału w „Tańcu z gwiazdami”. Aktor jednak odmawiał. W rozmowie z Jastrząb Post ujawnił, że zaproszenia pojawiały się już w pierwszych edycjach tanecznego showPriorytetem było dla niego wtedy aktorstwo, w którym stawiał pierwsze kroki.

Tak, miałem propozycję już wcześniej, nawet kiedy ten program się zaczynał, były tam lata 2000, 2006, 2005, 2004... Wtedy zaczynałem stawiać tak naprawdę pierwsze kroki w aktorstwie, poważnym aktorstwie i wydawało mi się, że tamten świat jest jeszcze niezgłębiony przeze mnie, a to było moje marzenie, żeby tam być. Więc jakby nie miałem przestrzeni na taki program – wyznał.

Wyjaśnił, że teraz znalazł jest na takim etapie w swoim życiu, w którym może spróbować nowego wyzwania.

Teraz, po blisko dwudziestu paru latach bycia w zawodzie aktora, i na scenie, i przed kamerą, tak poczułem, że to jest jakieś fajne wyzwanie, nowe. I to jest taki świat, w którym chciałbym trochę pobyć. Poza tym myślę, że jestem dużo bardziej świadomy i jakoś tak świadomie ten cały proces dla mnie przebiega, i mogę go naprawdę fajnie dla siebie wykorzystać – tłumaczył Zakościelny.

Autor: Anna Helit

Komentarze
Czytaj jeszcze: