Wyszła z psem na spacer. Zostali brutalnie zaatakowani

W Irlandii rodzina jest zdruzgotana tym, że musi oddać psa organizacji charytatywnej, aby ta pomogła mu znaleźć nowy dom. To wszystko pokłosie incydentu, kiedy to kobieta zabrała ukochanego Morrisa na spacer. Podbiegł do nich inny zwierzak bez smyczy, który zaatakował pupila. Do bójki dołączyli właściciele, którzy mocno poturbowali nie tylko psa, ale i kobietę.

Kobieta z psem zaatakowani na spacerze

Morris to mieszaniec buldoga bardzo kochany przez swoją rodzinę w Irlandii, która go adoptowała. Został jednak na powrót oddany przez ciężką traumę. Wszystko przez incydent, który zdarzył się na jednym ze spacerów. Z pupilem wyszła jego właścicielka. Szli po plaży w hrabstwie Donegal, kiedy podbiegł do nich inny pies, który nie był na smyczy. Morris warknął na tajemniczego gościa, a ten rzucił się na niego i wtedy czworonogi zaczęły się szarpać. Na miejsce przybiegli właściciele drugiego ze zwierzaków, było to dwoje mężczyzn. Panowie dołączyli do bójki i zaczęli bić Morrisa.

Pies został ciężko ranny

Właścicielka chciała ochronić ukochanego zwierzaka, jednak i ona otrzymała kilka kopnięć w wyniku przepychanki. Pomoc medyczna stwierdziła, że kobieta ma mnóstwo siniaków na dłoniach i ramionach. W znacznie cięższym stanie był Morris. Pies został wielokrotnie uderzony, miał rany na głowie, urazy, a także rozpoczętą infekcję. Rodzina była zrozpaczona całą sytuacją i zaledwie po kilku miesiącach od adopcji zdecydowała się oddać psa. Jak twierdzi organizacja, teraz Morris potrzebuje rodziny, która pomoże mu uporać się z traumą. Jak czytamy w oficjalnym stanowisku przedstawicieli, zachowanie właścicieli drugiego z czworonogów uważają za niedopuszczalne:

Całkowicie rozumiemy, że człowiek jest w stanie zrobić wszystko, aby zapewnić swojemu psu bezpieczeństwo. Ale jesteśmy zniesmaczeni faktem, że Morris został tak brutalnie pobity, a ciosy zadawano mu nawet po tym, jak psy zostały rozdzielone.

Wolontariusze są przerażeni stanem podopiecznego:

Zdjęcia Morrisa po pobiciu przyprawiają nas o mdłości. Potrzebował środka uspokajającego i leków, które złagodziły obrzęk i ból. Miał bardzo wysoką temperaturę, co wskazywało na infekcję, więc musi brać też antybiotyki. Jego właścicielka również miała liczne siniaki w wyniku uderzeń i kopnięć zadawanych przez ludzi, a nie zwierzęta.

Autor: Hubert Drabik

Komentarze