Nietypowa sytuacja na autostradzie
Tarnowscy policjanci otrzymali w niedzielę nietypowe zgłoszenie. Mężczyzna przemieszczający się małopolskim odcinkiem autostrady A4, poinformował, że jeden z samochodów zajeżdża mu drogę, a nawet grozi.
To miało być agresywne zachowanie na autostradzie, pojazd miał przyspieszać, zwalniać i zajeżdżać drogę, ale tylko do tego jednego użytkownika drogi – tłumaczy rzecznik tamtejszych funkcjonariuszy, Jan Klimek w rozmowie z RMF FM
Łapali pokemony na autostradzie
Jak się okazało, syn mężczyzny, który skontaktował się z policją, grał w popularną grę interaktywną, która polega na łapaniu pokemonów. Grali w nią także pasażerowie drugiego samochodu. W ferworze walki o jak największą ilość punktów, auta zajeżdżały sobie drogę.
Policjanci złapali się za głowę, gdyż okazało się, że osoby jadące w tych dwóch samochodach - w jednym jechały dwie osoby, w drugim trzy - są uczestnikami interaktywnej gry i należą do przeciwnych drużyn . Jedni do czerwonych, drudzy do niebieskich - a przy autostradzie pojawiły się pokemony, które należy zwalczać albo łapać. I jedni i drudzy grają przeciwko sobie. I dlatego doszło do takiej niewyobrażalnej sytuacji na autostradzie - relacjonował Paweł Klimek.
Funkcjonariusze nie wystawili kierującym pojazdami żadnych mandatów, gdyż nie było informacji o zakłócaniu ruchu drogowego pozostałym użytkownikom drogi.
Ważne jest, żeby takie punkty w tej grze nie pojawiały się w pobliżu np. autostrady, kierowcy nie byli stricte uczestnikami gry, byli nimi pasażerowie. Już wcześniej mieliśmy inne zgłoszenie dotyczące tej samej gry. Chodziło o mężczyznę, który kręcił się wokół samochodu i zaglądał pod niego. Właściciel samochodu zadzwonił na policję obawiając się, że to złodziej. Gdy policjanci przybyli na miejsce, mężczyzna tłumaczył że szuka pokemona, który wszedł mu pod samochód – tłumaczy Klimek.
Autor: Aleksandra Biłas