To prawdziwy dramat. Zbigniew Pyda tuż przed minionymi Świętami stracił w wypadku 35-letniego syna Marka. Zdarzenie miało miejsce 21 grudnia 2017 roku. Mężczyzna szedł poboczem drogi krajowej nr 12 Piaski-Chełm i nie został zauważony przez kierowcę autobusu. Niestety, syn Zbigniewa zmarł na miejscu. Marek miał przejąć gospodarstwo Zbigniewa. Jednak w wyniku tragedii, pałeczka przeszła na młodszego syna, 26-letniego Krzysztofa, którego mogliśmy zobaczyć w kilku odcinkach "Rolnik szuka żony".
Od niefortunnego zdarzenia minęły 3 tygodnie. Zbigniew po tym czasie przełamał się i podzielił się swoim smutkiem w rozmowie z "Rewią".
"Nie ja miałem pochować syna, lecz on mnie, a stało się inaczej. Prosiłem, ostrzegałem, przypominałem o rekolekcjach. Nic to nie dało. Towarzystwo było dla niego ważniejsze. Sąsiadka podjechała pod dom i powiedziała, że autobus potrącił człowieka na drodze i że to może być Marek. Policjanci próbowali mnie zatrzymać, ale powiedziałem im, że to chyba mój syn. I to się potwierdziło. Byli z nim koledzy. Mam nadzieję, że da im to do myślenia..." – opowiedział Pyda tygodnikowi.
Niestety to nie pierwsza bolesna strata w życiu Zbigniewa. Rolnik zgłosił się do programu, by po pięciu latach bycia wdowcem, odnaleźć nową miłość.
Autor: Natalia Piotrowska