Wiktoria Marinowa była prezenterką i dyrektorką administracyjną lokalnej telewizji TV TVN.
Ciało Marinowej znaleziono w krzakach, w trudno dostępnym miejscu nad Dunajem. Kobieta przed śmiercią została zgwałcona, a następnie pobita. W rezultacie ataku, dziennikarka udusiła się. Lokalni śledczy zaznaczają, że nie pamiętają tak brutalnej zbrodni w Ruse.
Zauważono, że zaginęło kilka przedmiotów należących do Marinowej, m.in. telefon komórkowy, kluczyki do samochodu i okulary. Jej auto było natomiast w miejscu, w którym je wcześniej zostawiła.
30-latka w swojej pracy zajmowała się m.in. sprawami korupcji. Prowadziła program "Detektor". W ostatnim odcinku rozmawiała z dziennikarzami zajmującymi się tzw. GP-gate - aferą związaną z wyłudzeniami unijnych funduszy. Dimitr Stojanow i Attila Boro próbowali udowodnić we wrześniu próby zniszczenia dokumentów potwierdzających oszustwa. Obaj zostali zatrzymani przez policję i zwolniono ich dopiero po interwencji ambasady rumuńskiej - Boro jest obywatelem Rumunii.
Według policji na razie nie ma dowodów na to, by wiązać morderstwo Marinowej z jej pracą. 30-latka zostawiła po sobie małe dziecko.
To trzecie morderstwo dziennikarza na terenie Unii Europejskiej w ciągu ostatniego roku. W październiku 2017 roku maltańska dziennikarka Daphne Caruan Galiziu zginęła w eksplozji bomby podłożonej w jej samochodzie. Natomiast w lutym 2018 roku Jan Kuciak i jego żona Marina Kusznirova zostali zastrzeleni we własnym domu na Słowacji.
Autor: Adrianna Raszyk