13 lat temu zmarła Amy Winehouse. Jej ostatnie słowa chwytają za serce

Amy Winehouse zmarła 23 lipca 2011 roku. Była młodą artystką, która borykała się z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków. Po jej śmierci ochroniarz Andrew Morris wyznał, jak wyglądała ich ostatnia rozmowa.

fot. PAP

Amy Winehouse zmarła 13 lat temu

23 lipca 2011 roku świat obiegła wstrząsająca informacja – Amy Winehouse, młoda i świetnie zapowiadająca się artystka, została znaleziona martwa w swoim domu. Przez lata walczyła z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków. Sekcja zwłok wykonana po jej śmierci wykazała, że przyczyną zgonu było zatrucie alkoholowe po długim okresie abstynencji. Amy we krwi miała 4,16 promila.

W czasie swojej kariery zdążyła nagrać trzy albumy: "Frank", "Back to Black" i "Lioness: Hidden Treasures", który wydano na krótko po jej śmierci.

Ostatnie słowa Amy Winehouse

Andrew Morris był ochroniarzem Amy Winehouse i to właśnie on jako ostatni rozmawiał z nią na krótko przed jej śmiercią. Jak przypomina "Daily Mail", artystka dzień przed zgonem słuchała swoich starych nagrań i zwróciła się do Andrew:

Rety, naprawdę umiem śpiewać!

Ochroniarz zgodził się z nią, po czym Amy zdobyła się na smutne wyznanie:

Wtedy powiedziała, że gdyby mogła to wszystko oddać, by tylko przejść ulicą bez problemu, zrobiłaby to.

Kilka godzin po tej rozmowie Andrew wrócił do domu Amy, jednak ta wtedy spała. Nie chciał jej budzić, jednak po kilku godzinach zaniepokoił się jej stanem. Wtedy odkrył, że wokalistka nie oddycha, a lekarze wezwani na miejsce stwierdzili zgon.

Autor: Hubert Drabik

Komentarze
Czytaj jeszcze: