Wrocław. Okno życia jest obiektem głupich żartów
Okno życia to specjalne miejsce dla matek, które z różnych przyczyn nie mogą lub nie chcą zapewnić opieki swoim dzieciom. Kobiety mogą w nim anonimowo i bezpiecznie zostawić noworodka. Wrocławskie okno życia działa już od ponad 13 lat. W tym czasie siostrom boromeuszkom, które je prowadzą, udało się uratować osiemnaścioro dzieci. Niestety, jak donosi "Gazeta Wrocławska", w ostatnim czasie punkt pomocy dla matek stał się obiektem głupich żartów.
Pijana 20-latka w oknie życie. Chciała zrobić sobie selfie
Dziennikarze gazety podają, że niedawno siostry znalazły w oknie życia... pijaną 20-latkę. Dziewczyna weszła do środka i przypadkiem się zatrzasnęła. Wszystko dlatego, że chciała zrobić sobie selfie. Na dodatek młoda kobieta uszkodziła sprzęt i ubrudziła ściany butami. Straty związane z naprawą zniszczeń i pomalowaniem ścian wyceniono na ponad 500 zł.
Siostry wezwały policję. Straty sięgają ponad 500 złotych. Jak się okazało, dziewczyna chciała w przyszłości pracować w służbach, dlatego nie może być karana...
– czytamy na portalu "Gazety Wrocławskiej".
Warto wspomnieć, że to nie pierwsza taka sytuacja we wrocławskim oknie życia. W październiku ubiegłego roku siostry znalazły w oknie pijanego 20-latka. Młody mężczyzna wszedł do środka, a następnie się zaklinował. Z wnęki musieli wyciągnąć go strażacy.
Siostry boromeuszki apelują o pomoc
Siostry boromeuszki powiedziały dziennikarzom, że wrocławskie okno życia jest często okradane. Ze środka znikają materace, śpiworki oraz łóżeczka. Wolontariuszki wskazują, że za powtarzające się akty kradzieży odpowiadają osoby, które robią to dla zabawy. Kilka razy we wnęce znaleziono też różne przedmioty, jak np. butelki po piwie. Sytuacja jest skomplikowana, ponieważ przy oknie życia, które ma zapewniać anonimowość, nie można ustawić patrolu czy kamer monitoringu.
Przedtem nie było kradzieży i wchodzenia do środka. Nie rozumiem kompletnie takich żartów dorosłych przecież ludzi. Gdy coś zniszczą, ciężko nam tak szybko wyremontować to miejsce, które musi być czynne cały czas. Nawet dla takiego miejsca nie ma poszanowania
– zwraca uwagę siostra Macieja Miozga, opiekunka okna życia, w rozmowie z "Gazetą Wrocławską".
Z tego powodu siostry proszą mieszkańców o przynoszenie niepotrzebnych rożków po swoim dziecku, kokonów niemowlęcych czy materacyków do łóżeczka, które znajduje się w oknie życia. Jak podaje "Gazeta Wrocławska", przedmioty można dostarczyć na portiernię przy ul. Rydygiera 22-28 we Wrocławiu, codziennie do godz. 20:00.
Autor: Hubert Wiączkowski