5-latek stał na balkonie i krzyczał. Gdyby nie reakcja przechodnia, mogłoby dojść do tragedii!

Gdyby nie szybka reakcja zgłaszającego i mundurowych, mogłoby dojść do ogromnej tragedii na jednym z chrzanowskich osiedli. Wczesnym rankiem 5-letni chłopiec wyszedł na balkon, wspiął się na krzesło i stojąc tuż przy barierce, wołał mamę. Gdy służby dotarły na miejsce okazało się, że w mieszkaniu nie było nikogo poza maluchem...

O włos od tragedii na chrzanowskim osiedlu

Do niebezpiecznego incydentu doszło na jednym z osiedli w Chrzanowie. W poniedziałkowy poranek przechodzień usłyszał wołanie dziecka. Gdy zobaczył, że chłopiec stoi na krześle tuż przy barierce - wezwał pomoc. Mężczyzna w porę zareagował i najprawdopodobniej zapobiegł tragedii. 

Około godz. 4:45, na numer CPR – u wpłynęła informacja, że w jednym z bloków, na balkonie drugiego piętra stoi na krześle mały chłopiec, najprawdopodobniej pozostawiony bez opieki i wzywa mamę. Na miejsce natychmiast ruszyły służby ratunkowe. 

Błyskawiczna interwencja służb ratunkowych

Policjanci i strażacy błyskawicznie pojawili się pod wskazanym adresem i weszli do mieszkania. Okazało się, że w domu poza chłopcem nie było nikogo. Mundurowi zaopiekowali się maluchem do momentu powrotu opiekuna. 

Po około 15 minutach do mieszkania weszła kobieta, która była ciotką małego chłopca. Tłumaczyła policjantom, że maluch pozostał bez opieki na około 20 min. ponieważ jego matka poszła na ranną zmianę do pracy, a ona wróciła właśnie z nocnej zmiany. Zarówno matka dziecka jak i ciotka były przekonane, że chłopczyk śpi.

O całym zdarzeniu zostanie poinformowany sąd rodzinny. Za narażenie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź zdrowia grozi kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności.

Autor: Katarzyna Solecka

Komentarze