Podrobił dowód tożsamości
Jeszcze w lipcu tego roku policjanci zatrzymali 44-latka podejrzanego o oszustwo w związku z próbą sprzedaży zadłużonego mieszkania matki. Posługiwał się fałszywymi dokumentami. Wykorzystał podrobiony dowód osobisty. Jak się okazało, że mężczyzna figurował w systemie jako osoba zmarła. Do aresztu trafił na 3 miesiące. Nie działał jednak sam.
Był ktoś jeszcze?
Jego wspólnik ukrywał się przed funkcjonariuszami. Policja analizowała monitoring miejski w celu namierzenia zbiegłego. Udało się zidentyfikować drugiego podejrzanego. Rozpoczęły się poszukiwania. Jak dowiadujemy się od rzecznika śródmiejskiej policji podinsp. Roberta Szumiaty, 69-latek wyłączył urządzenia elektroniczne, wyjechał z miasta i uciął kontakty - również ze znajomymi i przyjaciółmi.
Wydaje się, że mężczyzna poczuł, że sprawa ucichła, a powrót jest bezpieczny. Po czasie wrócił do Warszawy. Policjanci zlokalizowali jego miejsce pobytu.
Wrócił do żony
69-latek został zatrzymany w mieszkaniu na Białołęce, w którym przebywała również jego żona. Próbowała powstrzymać policjantów i wpadła na pewien pomysł. Próbowała ukryć męża. Wepchnęła go do szafy. Funkcjonariusze podkreślili jednak, że mimo starań kobiety, udało im się znaleźć i zatrzymać podejrzanego.
Nie pomogły gęsto ułożone wieszaki z sukienkami i bluzkami - zaznaczył Robert Szumiata.
W mieszkaniu znaleziono dowody potwierdzające jego tożsamość, w tym telefony oraz ubrania, w których zarejestrowały go miejskie kamery monitoringu tuż po udanym oszustwie związanym ze sprzedażą wspomnianego wcześniej mieszkania. Policjanci zwrócili uwagę na kryminalną przeszłość 69-latka, który już wcześniej dopuszczał się m.in. oszustw finansowych.