Adele jest obecnie w trakcie swojej światowej trasy koncertowej Adele Live 2016. Od 29 lutego koncertuje w Europie, gdzie do 15 czerwca ma dać w sumie 49 występów na żywo. W trakcie jednego z ostatnich koncertów w szkockim Glasgow wokalistka ponownie zaskoczyła fanów swoją bezpośredniością. Podczas poprzednich występów robiła sobie już selfie z fanami, zapraszała ich na scenę… Tym razem zdecydowała się na bardzo intymne wyznanie.
„Gdy byłam w ciąży, miałam tyle testosteronu, że zaczęła rosnąć mi broda” – powiedziała wokalistka do tłumu zgromadzonego na stadionie The SSE Hydro w stolicy Szkocji. Syn 27-letniej obecnie Adele przyszedł na świat w 2012 roku, lecz jak się okazuje – broda pozostała. Wokalistka zaprzyjaźniła się z nią jednak do tego stopnia, że nadała jej imię. „Przycięłam ją wczoraj. To prawda, nie żartuję! Naprawdę rośnie mi broda, ale jestem z niej dumna. Nazywam ją Larry” – kontynuowała swoje wyznanie artystka.
Adele wydaje się jednak nie przejmować nadmiernie faktem posiadania zarostu. „Mój facet też ma pokaźną brodę. Czasami w lecie ją przycina. Sama mam zarost, więc rozumiem, że może mu być wtedy gorąco” – powiedziała. Zresztą, kto przejmowałby się owłosieniem na twarzy Adele, kiedy wydobywa się z niej taki głos?
Zobaczcie, na co jeszcze poza tak szczerym wyznaniem fani wokalistki mogli liczyć na jej koncercie w Glasgow!