Agnieszka i Grzegorz Hyży świętują czwartą rocznicę ślubu. Z tej okazji małżonkowie postanowili wyjechać na wspólne wakacje do Rzymu, miasta w którym kilka lat temu powiedzieli sobie sakramentalne tak. Na Instagramie Agnieszki pojawił się niezwykle wzruszający i osobisty wpis.
"Wróciliśmy do Rzymu...po 4 latach od dnia Naszego Ślubu Miłość. Nie wystarczy. Może na początku... Cierpliwość, pokora, wspólny cel, pożądanie, zainteresowanie, lojalność i przyjaźń. Codzienna walka samego ze sobą... o odpuszczanie, zrozumienie, kompromisy. Walka o przestrzeń, walka o wspólnotę, walka o siebie nawzajem i osobno. Już wiem, że power-couple z Instagrama to nie my. Bywamy tam rzadko i na własnych warunkach. Nie wierzę już w nierealistyczne obrazki zawsze zakochanych i za rączkę. Tak też bywa, często lub czasami. Ale po co nakręcać spiralę nierealistycznych oczekiwań wobec siebie i potem przeżyć gorzkie rozczarowanie? Brzmi strasznie. To po co ta miłość?? I to jeszcze z potwierdzeniem na papierze?? Ten, kto wytrwał zna odpowiedź. Mniej słów, więcej czynów. Więcej wewnątrz niż na zewnątrz. „Jutro jest dziś” jak w tekście Jego piosenki więc świętujemy zawieszeni w teraźniejszości, najzdrowszym stanie. Bo jest ku temu powód. 4+1=5. Razem. Znów w Naszym... Rzymie" - napisała Agnieszka na swoim Instagramie
Agnieszka i Grzegorz Hyży. Historia miłości
Agnieszka Popielewicz i Grzegorz Hyży poznali się w 2013 roku podczas prób, tuż przed Festiwalem w Opolu, jednak wtedy nie połączyło ich uczucie. Przez dłuższy czas nie mieli kontaktu, aż do festiwalu w Sopocie w 2014 roku.
W Sopocie w tym samym czasie była Joasia Koroniewska, która do dziś żartuje, że wyswatała mnie z Grześkiem. Na festiwalu ciągle mi opowiadała, jaki to jest fajny człowiek. Z tyłu głowy czaiła się myśl, że jakikolwiek związek z facetem po przejściach zrodzi tylko kolejne komplikacje. Jednak w kulisach ciągle wpadałam na niego. Przegadaliśmy tam sporo czasu. Przy pożegnaniu wziął ode mnie numer telefonu i rozjechaliśmy się każde w swoją stronę. – przyznała Agnieszka w jednym z wywiadów
Poprosiłem ją o numer telefonu i obiecałem, że wkrótce się odezwę. Po powrocie do domu okazało się, że jej numer dziwnym trafem nie zapisał się w moim smartfonie. Zadzwoniłem więc do naszej wspólnej znajomej Joasi Koroniewskiej z prośbą o pomoc. Udawałem, że chodzi o sprawy zawodowe. A Joasia przekazała mi ten numer z "pełną świadomością". Uznała, że pasujemy do siebie. – opowiedział podczas wywiadu Grzegorz
Od słowa do słowa, od rozmowy do rozmowy miedzy Agnieszką i Grzegorzem zrodziło się uczucie. Choć nie ukrywali swojej relacji, rzadko pojawiali się wspólnie podczas oficjalnych wyjść. W lutym 2015 roku para postanowiła się zaręczyć, a po niespełna pół roku, 17 lipca 2015 roku, powiedzieli sobie tak w malowniczym Rzymie.
Nie myśleliśmy o ślubie, ale w maju Grzesiek powiedział: "Weźmy ślub w te wakacje!". Chcieliśmy uroczystości, ale z dala od mediów. Spontanicznie padło na Rzym. Najpierw planowaliśmy pojechać tam sami. (…) Kiedy oznajmiliśmy naszym bliskim, że pobieramy się w Rzymie, natychmiast stwierdzili, że też się tam wybierają. Wzięliśmy ślub na Kapitolu: po włosku z polskim tłumaczem. Potem mieliśmy kolację na dachu jednego z hoteli w sercu miasta, z obłędnym widokiem. Z nieba lał się żar, było dużo śmiechu i luzu. – wyznała Agnieszka