Alexander Rybak – zwycięzcą Eurowizji
W 2009 roku na scenie podczas 54. Konkursu Piosenki Eurowizji pojawił się on – przystojny wokalista i skrzypek - reprezentant Norwegii Alexander Rybak. Muzyk wykonał na scenie utwór „Fairytale”, który ostatecznie nie tylko zwyciężył w konkursie, ale pobił trzy rekordy w jednym czasie. Piosenka, którą zaprezentował mężczyzna, zdobyła rekordową liczbę przyznawanych punktów– aż 378, tym samym zapewniła największą w historii przewagę nad zdobywcą drugiego miejsca oraz zdobyła rekordową ilość najwyższych not – muzyk 16 razy otrzymał 12 punktów. Po tak spektakularnej wygranej kariera Rybaka nabrała tempa, a on sam zyskał nie tylko w Norwegii, ale i na całym świecie sporą rozpoznawalność.
Zwycięzca Eurowizji zmaga się z uzależnieniami
Mimo że od wygranej Rybaka na Eurowizji minęło sporo czasu, nie minęła jego sława. Muzyk w dalszym ciągu jest rozpoznawalny nie tylko w swoim kraju, ale także za granicą. Poprzez media społecznościowe mężczyzna pozostaje w stałym kontakcie ze swoimi wiernymi fanami. To właśnie tam skrzypek podzielił się z nimi szczerym i bardzo trudnym wyznaniem. Na jego Facebooku pojawił się długi wpis, w którym Rybak zdradza, że od 11 lat zmaga się z uzależnieniem od leków nasennych i środków na depresję. Podczas rozmowy z norweskim magazynem VG mężczyzna potwierdził także, że po długim leczeniu, w końcu wraca do zdrowia.
Przez całe życie byłem bardzo wrażliwy. Kiedy po raz pierwszy oglądałem wiadomości w telewizji jako dziecko, przez wiele dni nie mogłem spać ani rozmawiać. W wieku 14 lat chłopiec uderzył mnie w brzuch tak mocno, że na zawsze mój układ nerwowy stał się wielkim bałaganem; Moja pierwsza miłość, mój pierwszy horror. Wszystkie te emocjonalne momenty połączyły mnie z bezsennością. Możesz więc sobie wyobrazić, jak trudno było zasnąć, kiedy uczestniczyłem w największym programie muzycznym na świecie – pisze na swoim Facebooku Rybak.
Jak się okazuje, uzależnienie od leków nasennych rozpoczęło się właśnie podczas udziału w Konkursie Piosenki Eurowizji.
Właśnie wtedy zapoznałem się z lekami nasennymi. I znasz tę historię; lata mijają, a dawki stają się coraz większe. TERAZ Mogę wreszcie spać bez tabletek po raz pierwszy od 11 lat – kontynuuje muzyk.
W ostatniej części wpisu mężczyzna dzieli się ze swoimi fanami sposobami na to, by łatwiej zasnąć. Osobami z podobnymi problemami radzi, by znaleźli sobie zajęcie, które lubią robić przed snem i codziennie je powtarzali.
Chcę podzielić się z wami tajemnicą, na to by łatwiej zasnąć: znajdź coś, co lubisz robić (chyba że jest to oglądanie Netflixa) i spraw, aby była to relaksująca rutyna, powtarzana co noc przed snem. W moim przypadku działa "szczęśliwe miejsce", czyli pianino i granie Debussy'ego i Rachmaninowa, aż poczuję się śpiący. Jakie jest twoje szczęśliwe miejsce? Znajdź je, a potem idź do łóżka i śnij o czymś ładnym. I nigdy nie zapomnij oddychać – kończy swój wpis.