Niedźwiedź zaatakował leśniczego w Bieszczadach
Niedźwiedź zaatakował mężczyznę w bieszczadzkim lesie. Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w czasie, kiedy leśniczy dokonywał przeglądu uprawy jodłowej.
W pewnym momencie zauważył zbliżającego się w jego kierunku małego niedźwiedzia, a po chwili został zaatakowany przez dużą samicę, zapewne matkę niedźwiadka - relacjonował Edward Marszałek i dodał, że leśniczy zdążył ochronić rękoma głowę. Skulił się na ziemi pod rosnącą najbliżej brzozą. Niedźwiedzica po zadaniu ciosów w głowę i w plecy oddaliła się.
Poszkodowany mężczyzna wezwał na pomoc najbliżej znajdującego się leśnika. Ten powiadomił pogotowie ratunkowe i wraz z kilkoma innymi osobami, pracownikami leśnymi, udał się na miejsce zdarzenia.
Konsekwencją ataku niedźwiedzia jest rana szarpana na głowie o długości ok. 20 cm, poszarpane ucho oraz ślad na plecach. Mężczyzna stracił dużo krwi. Śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego został przetransportowany do szpitala w Sanoku. Jego stan jest stabilny - przekazał Edward Marszałek.
Leśnicy apelują o ostrożność podczas wędrówek po lasach. Miejsca, gdzie można potencjalnie spotkać niedźwiedzia oznaczone są tablicami ostrzegawczymi.
Niedźwiedź na szlaku - co robić?
Choć niedźwiedź przypomina miłego misia, którego chciałoby się przytulić, to trzeba pamiętać, że to drapieżnik. Spotkanie z dzikim zwierzęciem w lesie może być bardzo ryzykowne. Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wydała kilka zasad, do których należy zastosować się w przypadku napotkania na niedźwiedzia podczas wycieczki.
- Postaraj się zachować spokój,
- Nie prowokuj,
- Oddalaj się powoli,
- Nie biegnij,
- Nie wspinaj się na drzewo,
- Nie dokarmiaj.
Gdy zauważymy niedźwiedzia, pod żadnym pozorem nie idźmy w jego stronę. Trzeba powoli wycofać się na bezpieczną odległość.
Podczas bezpośredniego spotkania niedźwiedź najczęściej unika kontaktu i usuwa się człowiekowi z drogi, zajmując się swoimi sprawami. Może się jednak zdarzyć, że zacznie szarżować w naszą stronę, gdy poczuje się sprowokowany lub zagrożony. Nie należy wówczas ulegać panice - to może to wywołać dodatkowy strach i agresję zwierzęcia.
Niedźwiedzie często markują atak, a po kilku krokach stają w miejscu i odchodzą. Nasza ucieczka mogłaby je sprowokować do dalszej pogoni. Pamiętajmy, iż te drapieżniki potrafią biegać z prędkością do 50 kilometrów na godzinę. Nie ma znaczenia, czy w górę, czy w dół stoku. Wejście na drzewo też nas uratuje, bo niedźwiedzie wspinają się lepiej od nas.
W Ameryce Północnej, gdzie ataki niedźwiedzi na turystów są dość częste, poradniki zalecają, aby położyć się na brzuchu, osłonić głowę rękami i udawać martwego. Nie należy ściągać plecaka, bo gdy niedźwiedź machnie nam łapą na plecach, plecak pomoże nam osłonić skórę.
Ratowanie się poprzez dawanie niedźwiedziowi kanapek może być skuteczne, ale tylko na krótką metę. Porzucony plecak na chwilę odciąga uwagę zwierzęcia, ale co rzucić, gdy niedźwiedź szybko pochłonie przynętę i – zachęcony pierwszym sukcesem w zdobywaniu pokarmu – ponownie nas dogoni?
Autor: Katarzyna Solecka