Pewna amerykańska rodzina była w wielkim szoku, gdy odkryła, że w zestawie do makijażu swojej 6-letniej córki znajduje się azbest. Wdychanie tej substancji może powodować zabójcze choroby układu oddechowego czy raka.
Jak donosi "The Independent", wszystko zaczęło się od zainteresowania 30-letniej Kristi Warner kosmetykami, którymi bawiła się jej córka. Zatrudniona w prawniczej firmie kobieta miała wątpliwości związane ze składnikami, z których powstał produkt kupiony w Clarie's. Warner zaniepokoił fakt, że towar został wyprodukowany w Chinach. 30-latka zdecydowała wysłać kosmetyk do przebadania. Gdy otrzymała wyniki, przeżyła szok, produkt zawierał bowiem azbest. Ta informacja skłoniła kobietę do przebadania kilkunastu dalszych produktów marki sieci sklepów. Jej obawy się potwierdziły – w nich również był azbest.
"Fizycznie poczułam się słabo, musiałam siąść na podłodze. Gdy powiedziałam córce, co przed chwilą przeczytałam, zapytała mnie, czy ona teraz umrze" – Kristi Warner powiedziała w rozmowie ze stacją telewizyjną WJAR-TV.
Odkryciem kobiety zainteresowały się media, które w wyniku dziennikarskiego śledztwa sprawę kosmetyków kupionych w centrum handlowym w stanie Rhode Islan doprowadziły do rangi ogólnokrajowego problemu. Reakcja firmy była natychmiastowa. Clarie's zdecydowała przebadać niepewne kosmetyki w niezależnym laboratorium oraz wycofała produkty ze sprzedaży. Producent oferuje też zwrot pieniędzy dla osób bojących się dalej stosować jego kosmetyki do makijażu.
"Bezpieczeństwo klienta w naszej firmie ma podstawowe znaczenie. Z pasją dbamy o jakość naszych produktów. Po pytaniach wysłanych nam przez WJAR-TV zdecydowaliśmy się na podjęcie odpowiednich środków ostrożności. Wycofujemy wspomniane w materiale dziennikarskim produkty i natychmiast podejmiemy śledztwo w sprawie przedstawionych zarzutów" – można przeczytać w oświadczeniu wydanym przez Clarie's.
Produkty, które zostały wycofane ze sprzedaży można znaleźć [tutaj].