Kto nie wspomina czasem z rozrzewnieniem późnych lat 90., złotej ery boysbandów? Wówczas swoje pierwsze kroki muzyczne stawiali Robbie Williams, który zaczynał w zespole Take That, czy Justin Timberlake – niegdyś jeden z członków boysbandu ‘N Sync i posiadacz najbardziej apetycznej (bo przypominającej makaron) fryzury na świecie, dziś uznany wokalista i niezaprzeczalnie jeden z najbardziej stylowych artystów.
Tęsknicie za tamtymi czasami? Dzięki filmowi „Dead 7” jeszcze w tym roku będziemy mogli wybrać się w magiczną podróż do przeszłości i jednocześnie skonfrontować wizerunek ówczesnych idoli nastolatek z tym, jak wyglądają oni dzisiaj.
Nowy film w reżyserii Danny’ego Roewa to post-apokaliptyczna opowieść o zombie w dość nietypowej dla gatunku obsadzie. W „Dead 7” zagrali członkowie Backstreet Boys – Nick Carter, A. J. McLean i Howie Dorough, Joey Fatone i Chris Kirkpatrick z zespołu ‘N Sync, a także Jeff Timmons z 98 Degrees i członkowie boysbandów takich jak O-Town, All-4-One, Everclear oraz No Authority.
Za produkcję filmu „Dead 7” odpowiada niezależna firma produkcyjna The Asylum. Autorem scenariusza jest sam Nick Carter z Backstreet Boys, który miał okazję współpracować z reżyserem „Dead 7” już wcześniej. Danny Roew jest autorem dwóch teledysków do solowych utworów Cartera – „Just One Kiss” i „Burning Up”. Premiera nowego filmu została zaplanowana na 1 kwietnia 2016 roku. Nie zapowiada się jednak, by ten dość abstrakcyjny film był żartem primaaprilisowym!