"Obaj byliście wielkimi piłkarzami i wiecie, jak istotne są nowe wyzwania. Takich wyzwań potrzebuje Robert. Władze Bayernu o tym wiedzą. Nie chodzi nawet o konkretny klub, bo Robert to taki piłkarz, którego chcieliby wszyscy" – wyjaśniał Pini Zahavi Uliemu Hoenessowi i Karlowi-Heinzowi Rummenigge, wnioskując o zgodę na transfer Roberta Lewandowskiego. Polski piłkarz, którego obowiązuje kontrakt aż do 2021 roku, już od nadchodzącego lata chciałby grać w nowych barwach.
Okazuje się, że to może wcale nie być takie proste. Najwyraźniej władze Bayernu Monachium nie chcą tak po prostu oddać jednego ze swoich najlepszych zawodników. Dlatego też klub wyznaczył taką cenę za piłkarza, która może odstraszyć potencjalnych chętnych. Chodzą głosy, że chrapkę na Lewego ma choćby sam Chelsea. Jak donosi "Sport Bild", niemiecki magazyn sportowy, zagarnięcie Roberta Lewandowskiego może potencjalny klub kosztować aż 200 milionów euro.
"Działacze Bayernu Monachium grają krótką piłkę – nie będą odbierać telefonów od menedżera Lewandowskiego, Piniego Zahaviego, chyba że zaoferuje on kwotę wyższą niż 200 mln euro" – twierdzi Mark Lovell z telewizji ESPN.
Co ciekawe, na początku mówiło się, że Roberta Lewandowskiego wycenia się na 120 milionów euro. Jego wartość więc wzrosta drastycznie, na co mogą nie być gotowe władze tych drużyn, które przygotowywały się na mniejsze koszta zakupu Lewego. Dramaturgii sytuacji dodaje fakt, że specjaliści nie są przekonani co do tego, czy ktoś zdecyduje się na wydanie tak ogromnych sum na piłkarza, który niedługo skończy 30 lat.