Budda w RMF MAXX o cieniach sławy
Kamil Labudda, znany szerokiej publiczności jako Budda, jest jednym z najpopularniejszych youtuberów w Polsce. Jego konta w mediach społecznościowych obserwują miliony osób. Zapytaliśmy go o to, jak sława przekłada się na życie prywatne. 26-latek nie ukrywał, że jakiekolwiek wyjście na ulicę i pozostanie nierozpoznanym jest niemożliwe, a nawet szybkie zakupy w galerii handlowej to ogromne wyzwanie.
Na pewno nie ma czegoś takiego jak życie prywatne w Polsce. Wyjście do galerii handlowej jest nierealne, wyjście na ulicę jest nierealne i nie mówię tutaj pod kątem tego, że ja nie chcę robić zdjęć z ludźmi czy zbijać piątek – dla mnie to jest ok. Nigdy nikomu zdjęć – jak nie jestem w trakcie nagrań albo jedzenia – nie odmawiam. Natomiast sytuacja, w której ja muszę wbijać do galerii, żeby tylko wziąć sobie spodnie, bo nie wiem, mam dziurę, i dla mnie takie wyjście oznacza półtorej godziny, to ja niestety nie wyjdę do tej galerii, tylko kogoś wyślę – powiedział.
Takie rzeczy oczywiście, że są męczące, natomiast czy one są złe? Nie mogę tak powiedzieć ze względu na to, że dzięki tym ludziom my robimy to, co robimy i jak oni później chcą zdjęcie, to ja nie powinienem im tego odmawiać – dodał.
Budda o zmianach w internecie
Budda w rozmowie z RMF MAXX zwrócił też uwagę na jeszcze jedną kwestię. Im większa rozpoznawalność, tym bardziej wszyscy się przyglądają i chcą wytknąć najmniejszy błąd:
To ma dwie strony medalu: jesteś rozpoznawalny, ludzie cię lubią, robisz fajne rzeczy, ale dosłownie jedna jakaś rzecz [wystarczy – przyp. red] i tylko ci wszyscy, którzy czekali, żeby coś na ciebie było, żeby ktoś coś zasugerował, żeby tylko ktoś się odezwał i od razu się pojawiają teorie spiskowe. I to później się oczywiście snowballuje. Im większym jesteś twórcą, tym większa presja później z tego wynika i tym większa nagonka się z tego robi.
Youtuber zauważył również, że mediach społecznościowych zaszły niepokojące zmiany. Ludzie chcą tylko osądzać, nie będą przy tym obiektywnym.
Social media w ostatnim czasie zrobiły się bardzo toksyczne niestety. Miało na to wpływ wiele wydarzeń. […] Na chwilę obecną ludzie strasznie chcą być sądem, ławą przysięgłych i katem i wszystko chcą w jednym, nie do końca będąc obiektywnym.
Jak dodał, sam wielokrotnie miał okazję nagrać tego typu film, jednak nie chce brać udziału w tych „przepychankach”. Budda podkreślił, że tworzył content rozrywkowy i nie będzie tego zmieniał.
Internet ostatnio zrobił się miejscem bardzo mrocznym. Trochę mi to przeszkadza ze względu na to, że my w ogóle unikaliśmy takich tematów. Tworzyliśmy po prostu filmy, dawaliśmy rozrywkę. Wiele razy ktoś mnie oszukał. Mogłem z tego zrobić z tego wielki tytuł, wielką miniaturę, zrobić pewnie parę milionów wyświetleń, postawić się w wielkim blasku, ale my i tak olewaliśmy to, że ktoś mnie oszukał, żeby dostarczyć film rozrywkowy, a nie personalny – zaczepiający kogoś, wywołujący jakąś dramę czy coś w tym stylu. Ale niestety niektórzy mają inne podejście do tego. Po prostu lubią taki content, chcą go robić, i to miejsce [internet – przyp. red.] się teraz zmieniło. Mało jest w nim rozrywki, więcej jest oskarżeń, krzyków, domysłów, teorii spiskowych.
Całego wywiadu możecie posłuchać tutaj:
Autor: Anna Helit