Cleo i jej kucyk
Wysoko upięty kucyk to nieodłączny element scenicznego wizerunku Joanny Klepko, czyli Cleo. 39-letnia wokalistka jest wierna charakterystycznemu upięciu od dawna. Nie zamierza też ukrywać, że tworzące jej słynną fryzurę pasma nie są naturalne. Nie jest tajemnicą, że gwiazda korzysta z „doczepów”. Sama otwarcie o tym mówi.
Oczywiste, że mój kucyk jest doczepiany. Pamiętam, że kiedy wyszedł teledysk do „My Słowianie”, miałam długi warkocz i często pytano się mnie, czy to są moje prawdziwe włosy. Kurczę, przecież gdybym je rozpuściła, to miałabym włosy do kostek, więc tak, pomagam sobie
– potwierdziła kiedyś w jednym z wywiadów.
Naturalne włosy Cleo
Za każdym razem, gdy Cleo pokazuje fanom swoje naturalne włosy, wywołuje tym powszechny zachwyt. Reakcje są tak entuzjastyczne zapewne dlatego, że wokalistka bardzo rzadko decyduje się na fryzurę inną niż kucyk. W rozmowie z serwisem Plotek artystka zdradziła, że chodzi po prostu o wygodę. To dla niej bardzo ważne, gdy jest na scenie. Gdy ma spięte włosy, nie musi martwić się wędrującymi po twarzy pasmami. „Nie ma włosów w nosie” – żartuje 39-latka.
Jestem zwolenniczką wygody, nauczyłam się, że dla mnie spięte włosy to jest to. Jestem ciągle w trasie, ciągle działam, ciągle coś robię, więc związane włosy są dobrą opcją
– tłumaczy.
Cleo również w domowym zaciszu stawia na rozmaite upięcia, jednak nieco inne niż te sceniczne. Do snu kładzie się w warkoczu.
W domu też mam związane. Tylko do spania wiążę w luźny warkocz, ponieważ to podobno dobre dla włosów
– powiedziała Plotkowi.
Autor: Maria Staroń