Frontman grupy The Prodigy nie żyje
W poniedziałek brytyjski „The Sun”, powołując się na policję z hrabstwa Essex, podał informację o śmierci 49-letniego frontmana The Prodigy. Ciało Keitha Flinta miało zostać znalezione w jego domu w Great Dunmow przy Brook Hill, North End. Policję wezwano na miejsce z powodu obaw o stan mieszkającego tam 49-latka. Gdy funkcjonariusze przybyli na miejsce, okazało się, że mężczyzna nie żyje.
Przyczyna śmierci Keitha Flinta
Krótko po tym, jak w mediach pojawiła się informacja o śmierci Keitha Flinta, doniesienia te potwierdził Liam Howlett z The Prodigy. Klawiszowiec i założyciel zespołu na Instagramie opublikował wpis, w którym wyraził swój ból po stracie przyjaciela. „Te informacje są prawdziwe. (…) Jestem zszokowany, zły, zdezorientowany i mam złamane serce. Spoczywaj w pokoju” – napisał Howlett.
Założyciel The Prodigy podał również prawdopodobną przyczynę śmierci Keitha Flinta. Według Liama Howletta wokalista popełnił samobójstwo. „Nie jestem w stanie uwierzyć w to, co mówię, ale nasz brat Keith w weekend odebrał sobie życie” – poinformował Howlett. Policja póki co nie podała oficjalnych ustaleń na ten temat. Rzecznik policji z Essex w oświadczeniu dla mediów podał jedynie, że śmierć 49-latka nie jest traktowana jako „podejrzana”.