Ewa Wachowicz wciąż zachwyca urodą i sylwetką
Ewa Wachowicz udzieliła wywiadu portalowi Pudelek, w którym padło pytanie o to, czemu zawdzięcza swój piękny wygląd. Jurorka programów kulinarnych wyjaśniła, że bardzo zwraca uwagę na to, aby jeść jak najmniej przetworzone produkty. Kluczowy jest dla niej również sen. Około godziny 20 stara się już nie używać telefonu, a jeśli ma ochotę na relaks, sięga po książkę.
Trzeba dobrze i smacznie jeść, ale produkty jak najmniej przetworzone. Jak oprócz tego stosuję intermittent fasting, czyli jem w oknie żywieniowym. Bardzo dużo piję wody ze szczyptą soli. Rytuałów mam bardzo dużo. Najważniejszy z nich to się wyspać. Ja już od godziny 8 wieczorem mam wyciszony telefon, nie zaglądam do żadnych mediów. Jeżeli już, to jakaś książka, ćwiczenie uspokajające oddechowe i dobry regenerujący sen. Po 10 absolutnie jestem w łóżku - wyjawiła.
Ewa Wachowicz stosuje posty
Restauratorka opowiedziała wspomniała też o postach, jakie wprowadziła w swoje nawyki żywieniowe. Jeśli ma akurat post, nie je, ale dba o to, aby jak najwięcej pić.
- Co najmniej przez 16 godzin nie jem, ale pije bardzo dużą ilość wody, naparów ziołowych. Czasem zdarza się kawa, herbata zielona, z dzikiej róży, hibiskusa. Duża ilość płynów. Po to jest 16 godzin, aby mój organizm miał szanse na regeneracje, oczyścić się z wszelkiego rodzaju rzeczy, które są dla niego niepotrzebne. Staram się raz w tygodniu robić post 24-godzinny albo 36-godzinny. (…) Zdarza mi się raz na jakiś czas robić posty trzydniowe – wyjaśniła.
Co Ewa Wachowicz sądzi o liczeniu kalorii?
Ewa Wachowicz powiedziała też, co sądzi o liczeniu kalorii. Podkreśliła, że nie jest zwolenniczką stosowania tej metody. Wyjaśniła, że każdy organizm jest inny – jedna osoba może być szczupła bez względu na to, co zje, a inne muszą uważać na każdym kroku, aby nie przybrać na wadze.
- (…) Kaloria nie jest równa kalorii, więc ja nie jestem zwolennikiem liczenia kalorii. Natomiast jestem zwolennikiem, żeby jeść bardzo mądrze i przede wszystkim nie przejadać się. Kiedy robimy zakupy i podchodzimy do kasy, przy której mamy różne smakołyki, bardzo łatwo po te smakołyki, zwłaszcza wysoko przetworzone, sięgnąć. Tutaj trzeba trenować silną wolę. Ja mam taki patent, że jeżeli idę na zakupy, to zawsze po posiłku. Nigdy nie chodzę na zakupy głodna, żeby nie sięgnąć po to, co chce mózg, a mózg odżywia się glukozą - mówiła.
Autor: Anna Helit