Skąd się wziął śmigus-dyngus?
Śmigus-dyngus to inna nazwa Poniedziałku Wielkanocnego. Pochodzenie tego zestawu słów jest bardzo ciekawe – prawdopodobnie "dyngus" zaczerpnięto z języka niemieckiego – Dunnguss oznaczał "chlust wody". Sam zwyczaj pochodzi od Słowian, którzy w ten sposób świętowali radość z powodu odejścia zimy i budzenia się wiosny. Wtedy śmigus i dyngus były obchodzone osobno. Pierwszy z nich polegał na biciu się po nogach palmami lub witkami wierzby. Był to symbol oczyszczenia z brudu i chorób, co miało przygotować na nadejście wiosny, czyli swoistego ożywienia. Dyngus z kolei to zwyczaj, dzięki któremu można było uniknąć nieprzyjemnego bicia. W zamian trzeba było odwiedzonym znajomym (lub przypadkowym osobom) wręczyć jakiś poczęstunek. Jeśli chodzi o polewanie wodą, wtedy robiono to jedynie pannom na wydaniu. Miało to zapewnić im bezproblemowe wydanie na świat zdrowych dzieci. Oblane mogły zostać również dziewczyny, które jeszcze czekały na swoją miłość – to z kolei miało im zapewnić powodzenie w miłości.
Śmigus-dyngus dzisiaj
Dzisiejsza odsłona lanego poniedziałku niezbyt przypomina dawne dzieje tego zwyczaju. Teraz wodą polewają się wszyscy – panie, panowie i dzieci. Jest to bardziej wyznacznikiem zabawy niż życzeniem komuś znalezienia miłości, chociaż i takie intencje się zdarzają. Często też zwraca się uwagę na to, że woda to symbol oczyszczenia, a także na to, że jest to pamiątka chrztu Polski. Wiele osób podkreśla, że kultywowanie tradycji jest bardzo ważne. Nie wszyscy jednak podzielają ten entuzjazm – prawnicy wskazują, że oblewanie wodą obcych ludzi może zostać potraktowane jako zakłócanie spokoju i być ukarane mandatem przez służby porządkowe. Lepiej na wszelki wypadek zabawę we wzajemne polewanie się wodą zostawić dla kręgu swojej rodziny i przyjaciół.
Autor: Hubert Drabik