Kontrowersji wokół cen masła pojawiło się mnóstwo. Nic dziwnego, to towar użytku codziennego, który pojawiał się właściwie na każdym polskim stole. Niestety od jakiegoś czasu cena stała się tak zawrotna, że niedługo taniej będzie smarować chleb kawiorem niż masłem. Niestety wygląda na to, że teraz przyszła pora na pieczywo. Eksperci przewidują, że niebawem czeka nas wzrost cen chleba. Ceny świeżych bułeczek i chrupiących bochenków mają rzekomo unormować się do końca roku, ale do starych cen prawdopodobnie nigdy już nie wrócą.
Wszyscy dziwią się, że jest drogo, ale nie hamuje to wzrostu. Sprzedaż też wygląda podobnie. Klientom ciężko jest zrezygnować z dawnych przyzwyczajeń. Tylko w portfelu robi się bardziej przewiewnie.
O wzroście cen poinformowała Gazeta Olsztyńska , Krystyna Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej potwierdziła dla prasy informacje, że przewiduje się podwyżkę cen w granicach 1-2 procent. Powodem tego miałyby być niski stan zapasów zboża i wzrost kosztów transportu.
Cena masła wzrosła o około 43%, stało się tak głównie z powodu USA, które stało się nagle importerem tego produktu i zwiększyło popyt. Poza tym masło zostało docenione również na rynku europejskim - konsumenci po prostu jeszcze bardziej zwiększyli zapotrzebowanie. Ogólnie rzecz biorąc do końca tego roku sytuacja powinna się unormować, powinno pojawić się więcej mleka do produkcji, ale czy to sprawi, że cenu wróć do dawnej wartości? Niekoniecznie tak musi być...