Daddy Yankee ofiarą kradziedży?
Portal Fox News poinformował dziś, że Ramón Luis Ayala Rodríguez, znany pod pseudonimem Daddy Yankee padł ofiarą kradzieży podczas swojego pobytu w Hiszpanii. Do zdarzenia miało dojść w jednym z hoteli w Walencji, gdzie raper grał jeden z koncertów, w ramach swojej trasy koncertowej w Europie. Informację potwierdziło też na twitterze biuro prasowe artysty.
„Biuro prasowe @daddy_yankee potwierdza, że artysta padł ofiarą kradzieży podczas pobytu w hotelu w Walencji w Hiszpanii. Sprawą zajęli się już prawnicy. Z uwagi na dobro śledztwa na razie nie będziemy ujawniać żadnych dodatkowych informacji.” – czytamy w oficjalnym tweecie.
Mężczyzna podający się za rapera
Lokalne media informują, że biuterię z hotelowego sejfu miał zabrać mężczyzna podający się za Daddy’iego Yankee’iego, pod nieobecność rapera. Podobno zadzwonił on do personelu hotelowego z prośbą o otwarcie sejfu. Prawdziwy Ramón Luis Ayala Rodríguez miał zorientować się ze kosztowności zniknęły z sejfu we wtorek w nocy. O kradzieży poinformował od razu władze. – informuje portal BBC.
Dwie kradzieże w tym samym hotelu?
Policja w Walencji także potwierdza, że prowadzi w śledztwo w sprawie zniknięcia z hotelowego sejfu biżuterii oraz dużej ilości gotówki. Podobno do kradzieży miało dojść w dwóch różnych pokojach. Funkcjonariusze nie podają jednak, kto dokładnie miał paść ofiarą złodziei.
Daddy Yankee nie zamierza jednak przerywać trasy koncertowej. Jego przedstawicie zapewniają, że wszystkie zaplanowane koncerty w Europie odbędą się według planu.