Emerytura tylko „formalnie”
Andrzej Rosiewicz jest postacią niezwykle barwną i aktywną, co podkreśla w swoich wypowiedziach. W jednym z wywiadów dla "Dobrego Tygodnia" opowiedział o swojej emeryturze. Wynosi ona zaledwie 590 zł. Tak skomentował swoją sytuację:
„Niby emerytura jest, ale tylko formalnie, bo samo pojęcie jest mi z gruntu obce. Nie zwalniam tempa i nie tracę pogody ducha. Mówię o sobie: były harcerz i sportowiec, a obecnie artysta estradowy odrzutowiec. I tego się trzymam. Mimo wieku formę fizyczną cały czas mam”.
Jego słowa rzucają światło na sytuację wielu polskich artystów, którzy po latach pracy na scenie nie mogą liczyć na godne wsparcie ze strony państwa. W podobnej sytuacji jest też chociażby Marek Piekarczyk, którego emerytura po waloryzacji wynosi mniej niż 9 zł. Po drugiej stronie barykady znajdują się osoby takie jak Zenon Martyniuk – wysokość jego świadczenia to 5500 zł.
Problematyczna sytuacja polskich twórców
Niska emerytura Rosiewicza to przykład trudnej sytuacji wielu twórców w Polsce. Ciężko pracują przez całe życie, by na starość otrzymać świadczenia, które nie zapewniają nawet minimalnego komfortu życia. To dlatego wielu z nich decyduje się nieprzerywanie aktywności zawodowej. Od marca 2024 roku minimalna emerytura ma wzrosnąć do 1781 zł brutto, co daje 1623,28 zł netto. Dla wielu artystów, takich jak Rosiewicz, daleko jest to jednak od rozwiązania problemu.