Edyta Górniak druga na Eurowizji w 1994 roku
W przyszłym roku minie dokładnie trzydzieści lat od pamiętnego debiutu Polski w Konkursie Piosenki Eurowizji. W 1994 roku, kiedy naszą pierwszą reprezentantką została wybrana Edyta Górniak, udało się osiągnąć sukces, którego do tej pory nie powtórzył żaden z polskich artystów. Młodziutka wówczas wokalistka z napisaną przez Stanisława Syrewicza piosenką „To nie ja!” z tekstem Jacka Cygana w Dublinie otarła się o zwycięstwo, zajmując drugie miejsce.
Eurowizyjny skandal z Edytą Górniak
Górniak jeszcze przed Eurowizją uchodziła za faworytkę. W kuluarach mówiło się, że mogła sięgnąć po wygraną, gdyby nie „skandal”, do jakiego doszło tuż przed konkursem. Podczas próby Edyta zaśpiewała część swojego utworu po angielsku, co było wówczas zabronione. Jak wspominał po latach Syrewicz, wszyscy obawiali się wtedy, że dyskwalifikacja jest już przesądzona.
Po tym, jak Edyta Górniak niezgodnie z regulaminem zaśpiewała część utworu po angielsku na jednej z najważniejszych prób, której przyglądają się jurorzy, zostaliśmy po prostu zdyskwalifikowani
– powiedział portalowi eurowizja.org.
Brałem udział w próbach negocjacji przywrócenia Polski do stawki konkursowej. Nie było łatwo, ale się udało. Pamiętam, że kilka krajów ostatecznie nie przyznało nam żadnego punktu, nie zgadzając się w ten sposób z decyzją organizatorów. To zadecydowało o tym, że nie zajęliśmy pierwszego miejsca
– ocenił kompozytor „To nie ja!”.
Edyta Górniak wróci na Eurowizję po 30 latach?
Dodajmy, że w jednym z ostatnich wywiadów Edyta Górniak zabrała głos w sprawie potencjalnego powrotu na Eurowizję w 2024 roku. Diva w przeszłości ubiegała się już o ponowne reprezentowanie Polski, jednak w 2016 roku jej propozycja „Grateful” została pokonana przez „Color Of Your Life” Michała Szpaka. 51-latka w rozmowie z „Faktem” wyznała, że nie chciałaby ponownie brać udziału w podobnym przedsięwzięciu. Rozważyłaby jednak powrót, gdyby złożono jej propozycję wewnętrznego wyboru na reprezentantkę.
No jest to bardzo sentymentalny jubileusz, to na pewno. Musiałabym mieć super mega team, super giga mega utwór, wsparcie wszystkich. To wspólnymi siłami może warto by było zawalczyć. Natomiast gdybym miała rywalizować, stawać do jakichś konkursów wcześniej między wytwórniami, między fanami, to na pewno na to nie zdecydowałabym
– zadeklarowała.
Jak dodała, musiałaby mieć pewność, że z nowym utworem udałoby jej się zawalczyć o samo zwycięstwo. Przyznaje, że nie chciałaby „przegrać sama ze sobą” i osiągnąć wyniku słabszego niż w 1994 roku.
Niby fajnie, a z drugiej strony, jeżeli wtedy zajęłam drugą pozycję, to przegrać sama ze sobą byłoby kiepsko. Musiałabym zawalczyć o zwycięstwo, a nie wiem, po prostu w tych obecnych czasach, nie wiem, czy ja się wpisuję jeszcze jakby z tym, co jest modne. Ciekawy temat, pomyślę
– skwitowała.