hity na MAXXa
hity na MAXXa

Gwiazda "M jak miłość" ma dość "wizualnego mobbingu"!

Aktorka, którą widzowie serialu "M jak miłość" znają od dziecka, ostatnio podzieliła się na Instagramie wpisem, w którym wyznała, że z powodu kompleksów musiała zaprzestać obserwowania wielu profili na portalu społecznościowym. "Miałam dość wizualnego mobbingu" – stwierdziła Iga Krefft. Aktorka zwróciła uwagę na problem wyidealizowanego na potrzeby zdjęć świata.

Iga Krefft zasłynęła w polskim show biznesie rolą Uli w serialu "M jak miłość". Aktorka rozpoczęła swoją przygodę w produkcji jako dziecko. Obecnie odgrywa tam dorosłą już Ulę, która musi radzić sobie w pełnym zawiłości świecie. Status gwiazdy "M jak miłość" zapewnił jej między innymi rozpoznawalność, która przełożyła się między innymi na liczbę obserwatorów na Instagramie. Krefft obserwuje ponad 60 tysięcy osób. Mogłoby się więc wydawać, że aktorka nie ma na co narzekać. Okazuje się, że nawet ona ma kompleksy. Przez długi czas wywoływał je w niej… Instagram.

Wyidealizowane życie

Fotograficzna platforma społecznościowa, jaką jest Instagram, to przede wszystkim miejsce, gdzie każdy z nas może przez moment poczuć się jak fotograf. Robimy zdjęcia pysznego jedzenia, pięknych wnętrz, zapierającej dech w piersiach natury, wypracowanej na siłowni sylwetki i idealnego selfie. Wszystko to często dopieszczone filtrami skrywającymi wszelkie niedoskonałości. Wielu użytkowników decyduje się na prezentowanie nieco wyidealizowanej wersji swojego życia, dzieląc się tylko wysmakowanymi kadrami. Wszystko to sprawia, że wiele z nas zaczyna żyć w przekonaniu, że ludzie naprawdę żyją w rzeczywistości, gdzie zawsze znajdzie się czas na śniadanie w łóżku, poranną kawę w domowym zaciszu, z idealnie wykonanym makijażem i fryzurą czy zawsze płaskim brzuchem. Okazuje się, że świetne sylwetki i śliczne buzie znanych celebrytek wpędziły Igę Kreft w kompleksy. By nie poddać się presji próby doścignięcia ideałów, aktorka postanowiła zrobić porządek na Instagramie i przestała obserwować sporą część profili.

Dość!

Serialowa Ula, która padła ofiarą pułapki idealnych zdjęć na Instagramie, zdecydowała powiedzieć "stop" napływającej presji. Aktorka ograniczyła obserwowanie profili jedynie do tych należących do jej najbliższych i przyjaciół oraz cenionych przez nią fotografów. W ten sposób postanowiła walczyć z, jak to określiła, "wizualnym mobbingiem". Według niech instagramowe influencerki tworzą nierealne standardy piękna, które potrafią wpędzać w kompleksy.

"Drodzy, chciałam dzisiaj się pewną myślą z wami podzielić. Jakiś czas temu odobserwowałam wszystkie strony na instagramie. Zostawiłam tylko przyjaciół, najbliższych i kilka stron fotografów, które lubię" – wyznała na we wpisie na Instagramie Iga Kreft, zaraz wyjaśniając, jaki był tego powód: "Bo miałam dość wizualnego mobbingu, który wyprawiają na naszych biednych głowach media społecznościowe".

Aktorka w swoim wpisie wyznała, że od pewnego czasu odczuwała frustrację. "Tak! Kompleksy, że nie mam talii jak Kendall Jenner albo nosa jak Bella Hadid. I co więcej – rozglądałam się nawet, za miejscem gdzie mogę dobrze powiększyć usta itp. (…) Autentycznie zaczęłam czuć, że te wszystkie niepowodzenia, które gdzieś mnie spotykały w życiu to wina tego, że nie jestem Gisele Bundchen" – przyznała Krefft, która okazuje się mieć podobne problemy jak wiele innych współczesnych kobiet.

Iga postanowiła też odnieść się do tego, że przecież nie wszystkie kobiety są tak piękne jak te wykreowane na Instagramie. Jednocześnie apeluje: "Te idealne ideały są nierealne i nie ma potrzeby próbować ich doścignąć". Zwróciła też uwagę na to, że wraz z każdą próbą dopasowania siebie do obecnych standardów piękna, zatraciłaby samą siebie. "Gdybym tak kawałek po kawałku zmieniała, to jak wyglądam aby w końcu pasować to tych szablonów piękna, to któregoś dnia obudziłabym się jako ktoś inny, a cholera! Lubię siebie! Serio! Tylko muszę sobie to przypominać" – wyznała, na koniec dzieląc się ważnym przesłaniem: "Skupmy się na wnętrzu może bardziej niż na naszych pokrowcach – bo jeśli środek będzie zadbany to i na zewnątrz będziemy prezentować się świetliście".

View this post on Instagram

Drodzy, chciałam dzisiaj się pewną myślą z wami podzielić Jakiś czas temu odobserwowałam wszystkie strony na intagramie. Zostawiłam tylko przyjaciół najbliższych i kilka stron fotografów, które lubię. Wiecie czemu tak zrobiłam? Bo miałam dostć wizualnego mobingu, który wyprawiają na naszych biednych głowach media społecznościowe. Ja od pewnego czasu odczuwałam frustrację. Tak! Kompleksy, że nie mam talii jak Kendall Jenner albo nosa jak Bella Hadid. I co więcej- rozglądałam się nawet, za miejscem gdzie mogę dobrze powiększyć usta itp. Okazało się, że tych rzeczy który mi się w sobie nie podobają jest taka ilość, taka ilość mnie która nie wyglada jak te nierealne dziewczyny z insta. Autentycznie zaczęłam czuć, że te wszystkie niepowodzenia, które gdzieś mnie spotykały w życiu to wina tego, że nie jestem @gisele......... Ale powiedzcie mi- czy wasze mamy wyglądająjak modelki Victorias Secret? Czy wasze koleżankami mają idealne nosy, wielkie usta i słodziutkie oczka? Pewnie niektóre tak! Pewnie jedne mają idealny brzuchy, inne piękną pupę, a jeszcze inne niesamowite oczy! I to jest prawdziwie piękne! Te idealne ideały są nierealne i nie ma potrzeby próbować ich doścignąć. Przynajmniej mi się wydaje, że gdybym tak kawałek po kawałku zmieniała to jak wyglądam aby w końcu pasować to tych szablonów piękna, to któregoś dnia obudziałabym się jako ktoś inny, a cholera! Lubię siebie! Serio! Tylko muszę sobie to przypominać- wiecie! Trawa u sąsiadów jest zawsze bardziej zielona Skupmy się na wnętrzu może bardziej niż na naszych pokrowcach- bo jeśli środek będzie zadbany to i na zewnątrz będziemy prezentować się świetliście #dobrejniedzieli. Zdjęcie wykonał @saturczak

A post shared by Ofelia Iga Krefft (@ofeliaigakrefft) on

Oceń ten artykuł 1 0

Ogólna ocena Gwiazda "M jak miłość" ma dość "wizualnego mobbingu"! to: 100% / 100%, uzyskana z: 1 głosów.