Przede wszystkim bądź czujny, gdy otwierasz przesłane linki, bo właśnie w ten sposób hakerzy dobrali się do kont poszkodowanych. Link przenosi na specjalnie spreparowaną stronę logowania do Google. Jednak to nie jest oficjalna witryna. Jeśli się zalogujesz, to do hakerów trafia Twój login i hasło do Google’a przez który mogą dobrać się do wielu innych usług, kont połączonych z kontem na Gmailu oraz poufnych informacji.
Zjawisko, które nasiliło się w ostatnich tygodniach, zauważyli specjaliści od komputerowego bezpieczeństwa z portalu Wordfence. Zaś vloger Tom Scott zwrócił uwagę na kilka szczegółów, po których możemy mieć podejrzenia, że hakerzy obrali nas za swój kolejny cel. Przede wszystkim, połączenie nie będzie szyfrowane (nie będzie charakterystycznej zielonej kłódki), adres strony zaczynać się będzie od słowa "data", a po prawej stronie paska zobaczymy fragment kodu.
Jeśli dostałeś od znajomego maila z podejrzanym linkiem, najpierw upewnij się, że to właśnie on przesłał Ci maila. A gdy jednak klikniesz, sprawdź, czy któryś z wymienionych elementów się nie pojawił. Zwróć uwagę, czy po lewej stronie paska wpisywania adresu w przeglądarce znajduje się zielona kłódka oznaczająca bezpieczne połączenie. Sam Google ma świadomość tych działań i pracuje nad skuteczną obroną przed hakerskimi atakami. Pewnie niedługo dowiemy się o ich sposobie.