J.K. Rowling okradziona przez swoją asystentkę
J.K. Rowling pozwała swoją byłą asystentkę. Amanda Donaldson, która pełniła te funkcję przez ponad trzy lata, miała w tym czasie regularnie okradać pisarkę. Jak podaje BBC, kobieta płaciła za swoje prywatne zakupy, korzystając z karty kredytowej Rowling. Dodatkowo, Donaldson przywłaszczyła sobie też kilka gadżetów z motywem Harry’ego Pottera. Na oszustwach przyłapano ją już w ubiegłym roku. Teraz straty oszacowano na blisko 24 tysięce funtów, czyli ok 120 tysięcy złotych.
Drogie kosmetyki, kawa i gadżety
Zebrane w sądzie dokumenty dowodzą, że była asystentka J.K. Rowling otrzymała od pisarki kartę kredytową, która miała jej służyć wyłącznie do celów służbowych. Ze swoich wydatków kobieta rozliczała się cyklicznie, raz w miesiącu, ale nieścisłości odkryto dopiero w lutym ubiegłego roku. Jak się później okazało, Amanda Donaldson płaciła tą samą kartą także za swoje prywatne zakupy. Autorka serii powieści o młodym czarodzieju twierdzi, że jej była asystentka wydała około 1,6 tysiąca funtów na kawę w kawiarni Starbucks, 823 funty w piekarni Bibi, 3,6 tys. funtów na kosmetyki do kąpieli Molton Brown, a także półtora tysiąca funtów w luksusowej perfumerii Jo Malone. Dodatkowo kobieta miała przywłaszczyć sobie gadżety z motywem Harry’ego Pottera m.in. warty blisko 500 funtów model pociągu Hogwarts Express. Straty oszacowano łącznie na 23 tys. 696 funtów.
Kobieta nie przyznaje się do winy i twierdzi, że pisarka nie poniosła żadnej szkody, wiec nie należy jej się odszkodowanie. Sprawą zajął się już sąd, a wyrok ma zapaść pod koniec tego roku.