Luna i "The Tower" na Eurowizji w Malmo
Luna, która w tym roku reprezentuje Polskę w 68. Konkursie Piosenki Eurowizji, wystąpi w pierwszym półfinale 7 maja. Już wkrótce dowiemy się więc, czy artystce uda się awansować do finału. Warto wiedzieć, że według notowań bukmacherów "The Tower" ma bardzo duże szanse, żeby pojawić się podczas sobotniego koncertu. Wynik będzie jednak zależeć od głosów jurorów i telewidzów.
Luna ma też już za sobą pierwszą i drugą próbę na scenie w Malmo. To była okazja do dopracowania całej choreografii, ale też efektów specjalnych i ruchów kamer, które będą kluczowe dla publiczności przed telewizorami. Próbne wykonania można znaleźć na oficjalnym kanale Eurowizji na YouTube. Poczynania wszystkich wykonawców oceniła trenerka wokalna z Wielkiej Brytanii.
"Trochę się w tym gubi"
Georgina pochodzi z Wielkiej Brytanii i od 20 lat jest nauczycielką śpiewu. Na swoim kanale w serwisie YouTube często publikuje swoje opinie na temat poczynań zawodowych najpopularniejszych gwiazd muzyki. Corocznie obszernie komentuje też Konkurs Piosenki Eurowizji, a swoimi wrażeniami podzieliła się też na temat propozycji Luny – była to jednak wersja studyjna z teledyskiem, a teraz Georgina miała okazję zapoznać się z tym, jak nasza reprezentantka śpiewa na żywo na scenie w Malmo.
Ekspertka zwróciła uwagę na to, że styl śpiewania Luny jest nietypowy i może ona mieć kłopot z "mocniejszym" zaśpiewaniem niektórych partii:
Ona ma bardzo specyficzny rodzaj głosu, może mieć problem z mocą, jaką jest w stanie włożyć. [...] Tak, trochę się w tym gubi. Brakuje mi tutaj wytrzymałości w wokalu, ale to wciąż są próby, jest czas, żeby to wszystko dopracować. Ale na razie głos jest trochę słaby.
Georgina pochwaliła jednak aranżację sceniczną, zachwycając się wizualizacją czerwonego konia.
Warto zauważyć, że Luna zdążyła już zdobyć sympatię eurowizyjnej publiczności. W Kopenhadze odbyła się ostatnia impreza przed oficjalnym konkursem. Nasza reprezentantka zdecydowała się wystąpić, a reakcje fanów obecnych na miejscu mówiły same za siebie:
Autor: Hubert Drabik