„Wczoraj obudziliśmy się w innym świecie” – pisze wiele Polaków w mediach społecznościowych, mając świadomość tego, że wojna toczy się tuż obok nas – wczoraj ostrzał odbył się także m.in. we Lwowie, który historycznie i kulturowo jest przecież mocno z Polską związany. Jak zachować się w obecnej sytuacji, o czym warto teraz pamiętać i w jaki sposób możemy chociaż w drobny sposób przyczynić się do poprawy stanu rzeczy?
Uważaj na to, co udostępniasz!
Pamiętajmy, że w dobie internetu wojna rozpoczęta przez Rosjan jest także wojną informacyjną, która ma miejsce nie tylko na Ukrainie, ale w Polsce i na całym świecie. Czasy, kiedy konflikty opierały się głównie na demonstracji fizycznej siły, już dawno minęły – teraz, oprócz sprzętu wojskowego, bronią Rosjan są także internetowe trolle. Media społecznościowe są nieustannie zalewane fałszywymi zdjęciami i nagraniami wideo, m.in. o kapitulacji wojsk ukraińskich, które mają na celu wywołanie paniki i dezinformacji. Niezależny ośrodek naukowo-badawczy – Instytut Kościuszki – pisze:
Narracje te służą realizacji rosyjskich celów strategicznych, do których należy trwała likwidacja suwerennej Ukrainy, ale także demontaż architektury bezpieczeństwa w Europie, który bezpośrednio zagraża bezpieczeństwu Polski oraz innych państw w Europie Środkowo-Wschodniej. (…) Zwracamy się do Państwa z apelem o szczególną rozwagę i odpowiedzialność w zakresie tego, jakie informacje lub opinie Państwo przekazujecie lub udostępniacie, w odniesieniu zarówno do aktywności w mediach społecznościowych, jak i prywatnych rozmów.
Wspieraj ukraińskich obywateli!
Wielu Polaków na co dzień ma styczność z osobami pochodzącymi z Ukrainy, lecz już od dłuższego czasu przebywających w Polsce. Spotykamy ich w pracy, na uczelni, w przestrzeni publicznej. Należy pamiętać o tym, że osoby te przechodzą teraz bardzo ciężki okres – życie i bezpieczeństwo ich rodzin, przyjaciół, znajomych znów jest zagrożone. Pomoc wcale nie musi mieć wymiaru finansowego – ważna jest też rozmowa, dobre słowo. Nawet zwykłe powiedzenie tego, że jesteśmy z nimi solidarni może być dla obywateli Ukrainy dużym psychicznym wsparciem.
Nie atakujmy rosyjskich obywateli!
Wielu z nich także boryka się z ciężką sytuacją – wczoraj duża liczba manifestantów w Moskwie została aresztowana. „Zwykli” obywatele Rosji nie są bezpośrednią przyczyną wojny. Pamiętajmy, że agresja rodzi agresję – wzmocni ona tylko kremlowską propagandę.
Wspieraj działania fundacji!
Wiele organizacji rozpoczęło teraz zbiórki pieniędzy, czy przedmiotów, które w najbliższym czasie mogą się okazać pomocne. Potrzebne są m.in. leki (opatrunki, środki dezynfekcyjne itd.), ale także śpiwory, koce, ciepłe ubrania, woda i wiele innych. Poszukiwani są także wolontariusze – tłumacze języka ukraińskiego i rosyjskiego, oraz osoby mogące zapewnić wsparcie medyczne, prawne i edukacyjne. Istotna jest także pomoc mieszkaniowa oraz oddawanie krwi dla poszkodowanych. Uważaj jednak na fałszywe zbiórki – zawsze sprawdzaj źródło ogłoszenia oraz dane organizacji. Lista krakowskich sprawdzonych zbiórek oraz ważnych informacji dostępna jest pod tym linkiem.
Pamiętajmy o zwierzętach!
One także są ofiarami wojny. Pilnie poszukiwane są domy tymczasowe dla przewożonych z Ukrainy psów, kotów i innych zwierząt – więcej informacji można znaleźć m.in. na facebookowej grupie Pomoc dla zwierząt w Ukrainie.
Kupuj mądrze!
Podczas zakupów przyglądaj się kodom kreskowym – prefiks Rosji mieści się w przedziale od 460 do 469 (Białoruś 481).
Wspieraj manifestacje!
Wiele polskich miast zorganizowało je już wczoraj, ale niektóre z nich odbędą się dopiero w najbliższy weekend. Prawdopodobnie liczne marsze i wiece będą też organizowane w przyszłych tygodniach. W protestach nie chodzi o to, aby „Władimir Putin się nas przestraszył i odwołał wojnę”, ale głównie o poczucie solidarności i zjednoczenia, a także wsparcie mieszkających w Polsce obywateli Ukrainy.
I przede wszystkim – nie panikuj!
Polska wcale nie jest zdana na energetyczną łaskę Rosji. Pamiętaj o tym, co działo się na początku pandemii koronawirusa – wtedy również masowo ruszyliśmy do sklepów, a potem okazało się, że produktów wystarczyło dla każdego. Nie musisz pędzić na stację benzynową – hurtowe wykupywanie paliwa może wpłynąć na problemy z podażą i w ten sposób sami pogorszymy sytuację. Nie pomagaj Rosji w wywoływaniu paniki.