Jay-Z oczyszczony z zarzutów. Teraz domaga się ukarania prawnika, który powiązywał go z Diddym

Jay-Z został oficjalnie oczyszczony z zarzutów gwałtu na 13-latce, jednak sprawa wciąż ma swoje konsekwencje. Raper nie zamierza milczeć i pozywa prawnika Tony’ego Buzbee, oskarżając go o szantaż, zniesławienie i celowe niszczenie jego reputacji. Artysta podkreśla, że fałszywe oskarżenia miały druzgocący wpływ na jego rodzinę i karierę, a sprawa została celowo nagłośniona w newralgicznym momencie jego życia.

Jay-Z oczyszczony z zarzutów o gwałt, fot. MICHAEL TRAN/AFP/East News
Jay-Z oczyszczony z zarzutów o gwałt, fot. MICHAEL TRAN/AFP/East News

Jay-Z oczyszczony z zarzutów o gwałt

Anonimowa kobieta występująca pod pseudonimem Jane Doe, która oskarżyła Jaya-Z i Diddy’ego o napaść seksualną w 2000 roku, wycofała swój pozew 14 lutego 2025 roku. Sprawa została oddalona z „przesądzającym skutkiem”, co oznacza, że nie może zostać ponownie wniesiona do sądu. 55-letni raper przyjął tę decyzję z ulgą, podkreślając, że oskarżenia były „bezpodstawne i nigdy nie miały szans na powodzenie”.

Jay-Z: „Czułem, jakby Buzbee przystawił mi pistolet do głowy”

Mimo oczyszczenia z zarzutów Jay-Z nie zamierza zapominać o konsekwencjach, jakie poniosła jego rodzina i kariera. Artysta i biznesman ujawnił, że w wyniku oskarżeń jego firma Roc Nation straciła kontrakty warte 20 milionów dolarów, a on sam doznał poważnych szkód emocjonalnych.

W złożonej oficjalnej deklaracji, podkreślił, że cała sytuacja była dla niego „egzystencjalnym zagrożeniem”: „Traktowałem to jako atak na moją reputację, karierę, rodzinę i wszystko, co osiągnąłem w życiu” – przyznał raper. „Ponieważ wszystko opierało się na całkowicie fałszywych oskarżeniach, uznałem działania pana Buzbee za szantaż. Odczuwałem ogromną presję, aby chronić swoją rodzinę przed jego groźbami i ocalić swoją zawodową reputację”.

Czułem, jakby pan Buzbee przystawił mi pistolet do głowy – albo ulegnę jego żądaniom, albo poniosę osobistą i finansową ruinę – napisał w swoim oświadczeniu Jay-Z.

Dodał, że nie zamierzał poddać się naciskom prawnika: „Jego działania sprawiły, że miałem wrażenie tykającej bomby zegarowej – zastanawiałem się, jak bardzo to wszystko zniszczy mnie i moich bliskich. Ale odmówiłem poddania się zastraszaniu czy wymuszeniom”.

Prawnik domagał się pieniędzy za milczenie. Jay-Z nazywa to wprost – szantażem

Jay-Z ujawnił, że Buzbee miał wystosować do niego listy z żądaniem „czegoś istotnego” w zamian za ciche załatwienie sprawy. Raper uznał te żądania za „jawną próbę szantażu”.

Pan Buzbee dał mi wybór. Albo zgodzę się na mediację, podczas której miałem przekazać jego klientom „coś istotnego”, albo, jeśli się na to nie zgodzę, zapowiedział, że obierze „inną drogę”, czyli doprowadzi do „publicznego skandalu” i złoży przeciwko mnie „pozew publiczny.

Słynny raper podkreślił, że jednym z elementów kampanii prowadzonej przez Buzbee było powiązanie go ze sprawą Seana „Diddy’ego” Combsa, który obecnie znajduje się w areszcie pod zarzutami m.in. o napaści seksualne, działalność przestępczą i zmuszanie do prostytucji. Buzbee publicznie sugerował, że inne znane osoby z branży muzycznej również były zamieszane w przestępstwa, a w jego przekazie pojawiały się groźby, że kolejne nazwiska mogą trafić na celownik organów ścigania. Jay-Z podkreśla, że nigdy nie miał nic wspólnego z działaniami, o które oskarżano Combsa, jednak Buzbee próbował wmieszać go w tę sprawę, wysyłając mu listy z żądaniem zapłaty i sugerując, że w innym przypadku może zostać publicznie oskarżony. „Nie miałem wątpliwości, że jeśli nie zapłacę, Buzbee zrobi z tego publiczny spektakl i wykorzysta swoje kontakty, by pociągnąć mnie do odpowiedzialności karnej” – stwierdził Jay-Z.

Jay-Z „nie ma nic wspólnego z Diddym ani z jego sprawą”. Prawnik rapera reaguje na oskarżenia
W obliczu poważnych zarzutów Jay-Z odcina się od jakichkolwiek powiązań z Diddym. Prawnik rapera, stanowczo zaznaczył, że Jay-Z nie ma nic wspólnego ze sprawą artysty, obecnie oczekującego na proces w areszcie. Pomimo wcześniejszych...

Jay-Z: „To był egzystencjalny atak na moją karierę i rodzinę”

Dodał, że fałszywe oskarżenia miały ogromny wpływ na jego rodzinę, zwłaszcza na dzieci – 13-letnią Blue Ivy oraz 7-letnie bliźnięta Sir i Rumi, które wychowuje razem z żoną, światowej sławy megagwiazdą Beyoncé.

Było mi niewyobrażalnie ciężko usiąść z żoną i naszymi dziećmi – z których jedno jest w wieku, w którym jej przyjaciele mogliby zobaczyć te oskarżenia w mediach – i wyjaśnić im całą sytuację – przyznał.

Moje dziecko jest w wieku tej dziewczynki, która rzekomo miała być ofiarą. Jestem załamany tym, że musieli znosić słuchanie takich rzeczy o swoim ojcu, zwłaszcza w tak młodym wieku.

Według Jay-Z, Buzbee działał z premedytacją, aby zniszczyć jego reputację oraz wpłynąć na jego życie rodzinne. Raper podkreśla, że pozew został celowo złożony w przeddzień premiery filmu „Mufasa: Król Lew”, w którym debiutowała jego córka Blue Ivy. Twierdzi, że musiał wybierać między wspieraniem dziecka a unikaniem medialnego skandalu.

Beyoncé i Jay-Z wspierają 12-letnią Blue Ivy na premierze „Mufasa: Król Lew” – rodzinna jedność w obliczu kontrowersji
Rodzina Carterów zadała szyku na premierze nowego „Króla Lwa”. Beyoncé i Jay-Z wspólnie pozowali do zdjęć, okazując wsparcie i dumę z 12-letniej Blue Ivy, która wcieliła się w jedną z postaci, użyczając jej swojego głosu....

Jay-Z i Beyoncé bali się o swoje bezpieczeństwo. Grożono im śmiercią

Jay-Z odniósł się także do fali internetowego hejtu, który spadł na niego i jego rodzinę po publicznych oskarżeniach. Wskazał, że komentarze w mediach społecznościowych były pełne nienawiści i gróźb, co wywołało u niego realny strach o bezpieczeństwo najbliższych. Raper przytoczył niektóre z nich: „Nie mogę się doczekać, aż trafisz do więzienia. A potem do piekła”, „To koniec Jay-Z”, „Wszyscy z Roc Nation, wszyscy z was idą do więzienia, tylko poczekajcie i zobaczcie” oraz inne wpisy, w których nazywano go „satanistą, handlarzem ludźmi, terrorystą i potworem”.

Artysta  przyznał, że sytuacja eskalowała do tego stopnia, że zaczął obawiać się o życie swoje i swoich bliskich:

Grożono przemocą wobec mnie i mojej żony, w tym „zabiciem” lub wręcz „egzekucją” nas.

Jay-Z będzie walczył w sądzie o swoje dobre imię. Pragnie ukarania za fałszywe oskarżenia

W miniony wtorek sąd w Los Angeles stwierdził, że pozew o zniesławienie wniesiony przez Jaya-Z przeciwko prawnikowi Tony'emu Buzbee ma wystarczające podstawy, aby zostać dopuszczonym do procesu. Kolejna rozprawa odbędzie się 26 marca 2025 roku, kiedy to sędzia Mark H. Epstein podejmie ostateczną decyzję co do przyszłości pozwu. Jeśli sprawa ruszy do przodu, Jay-Z będzie miał szansę udowodnić, że Buzbee działał z rażącą lekkomyślnością i rzeczywistą złą wolą oraz celowo naruszył jego dobre imię.

Jay-Z zaznacza, że jego walka nie dotyczy wyłącznie oczyszczenia reputacji, podkreśla, że system prawny powinien chronić prawdziwe ofiary i nie pozwalać na bezpodstawne oskarżenia. Raper chce, by Tony Buzbee poniósł konsekwencje prawne za swoje działania. Prawnicy artysty podkreślają, że sprawa nie powinna zakończyć się jedynie wycofaniem oskarżeń, ale także odpowiedzialnością za fałszywe zarzuty.

Oceń ten artykuł 0 0