Jim Carrey – jeden z najpopularniejszych aktorów na świecie, znany z takich kreacji jak Ace Ventura, Truman Show, Bruce Wszechmogący i wielu innych, bez żadnych ceregieli postanowił wypowiedzieć się na temat świata celebrytów, mody i sztucznie nadmuchanych imprez, które mają ambicję kreować nowe trendy w myśleniu i stanowić wzór dla mas.
Na New York Fashion Week "dziennikarka" kanału "E!", przypadkiem spotkała Jima Carrey'a i postanowiła przeprowadzić z nim spontaniczny wywiad. Na pytanie o to, dlaczego postanowił pojawić się na takim wydarzeniu odpowiedział: "Chciałem znaleźć najbardziej bezsensowną rzecz, na jakiej mogę się pojawić i trafiłem tutaj".
Dziennikarka oniemiała. Postanowiła odnieść się do myśli przewodniej imprezy. Motywem, który przewija się w tym roku przez New York Fashion Week jest "siła ikon i osobowości". Zapytała Jima Carrey'a czy wierzy, że osobowości mogą zmieniać świat i inspirować innych, w końcu sam jest jedną z nich.
Jim odpowiedział jednak, że to "najniższe na co mogli wpaść organizatorzy i nie wierzy w nic takiego". Jego zdaniem "pokój znajduje się poza osobowościami i wynalazkami; poza magicznym znakiem "S" na piersi, która sprawia, że odbijają się od ciebie kule".
Prezenterka chciała zmienić temat rozmowy. Powiedziała więc, że jej rozmówca bardzo dobrze wygląda. Jim Carrey odparł jej na to: "Nie ubrałem się, tutaj mnie nie ma. Rzeczy po prostu się dzieją [...] To nie nasz świat. Nie jesteśmy istotni".
Niektórzy łączą nihilistyczne podejście aktora z jego trwającą od kilku lat depresją, inni przyklaskują i gratulują znakomitego komentarza do nadmuchanej imprezy i festiwalu próżności. A jak Wy czujecie? Zgrywa się, kpi ze świata mody czy przechodzi ostatnio gorszy okres?