Joanna Opozda i Antoni Królikowski – spór o alimenty
O Joannie Opoździe i Antonim Królikowskim znów jest głośno. Wszystko zaczęło się od wypowiedzi aktorki na temat płacenia alimentów. Mama Vincenta Królikowskiego w swojej wypowiedzi zasygnalizowała, że jej były partner unika wzięcia finansowej odpowiedzialności za syna. Na jej słowa zareagował sam aktor, publikując obszerne wyjaśnienia. Szerzej pisaliśmy o tym w artykułach poniżej.
Teraz spór o alimenty doczekał się kolejnego rozdziału. W piątek Joanna Opozda nagrała na InstaStories serię wypowiedzi, w której raz jeszcze poruszyła problem uchylania się od obowiązku alimentacyjnego. Rozpoczęła od ogólnych kwestii, ale też nawiązała do własnej historii.
Joanna Opozda odpowiada na oświadczenie Antka Królikowskiego
Joanna Opozda wyjaśniła, dlaczego chce nadal mówić na ten temat. Wprost przyznała, że jest on dla niej bardzo ważny, a po wcześniejszej działalności widzi, jak wiele kobiet boryka się z podobnym problemem. Chce więc dawać im wsparcie i poczucie zrozumienia:
(…) Jakiś czas temu weszłam na ten nieprzyjemny temat, jakim jest niepłacenie alimentów w Polsce. Zauważyłam, że jest to ogromny problem społeczny (…). Dlatego uważam, że na takie problematyczne tematy trzeba rozmawiać (…).
W swoich słowach Opozda poruszyła m.in. kwestię tego, jak działają osoby uchylające się od płacenia na dziecko. Wspomniała m.in. o przelewach bankowych trafiających na konta wielowalutowe, a także o forach, na których zainteresowani wymieniają się sposobami na to, jak uniknąć uiszczenia płatności. W dalszej części swojej wypowiedzi aktorka przyznała, że nie poświęciła większej uwagi oświadczeniu Antoniego Królikowskego. Pewien fragment przykuł jednak jej uwagę i postanowiła się do niego odnieść. Mowa o informacji dotyczącej mamy Joanny. Tato Vincenta wspomniał m.in. o tym, że wysyłał jej pieniądze za opiekę nad chłopcem.
(…) Muszę się wam przyznać, że nie zagłębiałam się specjalnie w to oświadczenie Antka, które jest, moim zdaniem, tak źle napisane. Te tabelki w Excelu, to wszystko wydało mi się tak śmieszne, tak głupie, że ja tam raz rzuciłam na to okiem i nie wdrażałam się w szczegóły. Ale dzisiaj przejrzałam „prasówkę” i zobaczyłam jakieś artykuły, które (…) uderzają już nie we mnie, tylko w moich bliskich (…). W tym oświadczeniu pojawiła się informacja, że Antek płaci alimenty na moją mamę. Jest to oczywiście absurd. Chciałabym, żeby wystarczyły dwa słowa: nie płaci. Ale wiem, że to tak nie działa. Problem polega na tym, że Antoni nie płaci zasądzonych przez sąd alimentów. Ma komornika, któremu czasem uda się coś ściągnąć i wtedy pieniądze trafiają - podkreślam - na moje konto, nie mojej mamy. Nigdy nie dostałam zasądzonych alimentów od Antka dobrowolnie. Nigdy. Nie płaci dobrowolnie, musi być ścigany i do tego przymuszany.
Joanna Opozda wyjaśnia na Instagramie
Joanna Opozda nakreśliła sytuację związaną z jej rodzicielką. Wspomniała m.in. o tym, że mama pomogła jej, gdy Opozda była w złej kondycji psychicznej. Na rzecz opieki nad Vincentem zrezygnowała z wcześniejszej działalności zawodowej, stąd też aktorka postanowiła zaproponować jej wynagrodzenie:
(…) W pewnym momencie mojego życia ja mocno potrzebowałam pomocy, bo miałam mnóstwo obowiązków. Nie dawałam rady. Potrzebowałam niani, na pełen etat: zaczęłam robić research (…). Moja mama chciała wrócić do pracy, bo w pewnym momencie zawiesiła działalność gospodarczą, kiedy to wszystko zaczęło się dziać w moim życiu, kiedy miałam ogromną depresję, leżałam na podłodze i nie było czego zbierać. Ona przy mnie była, pomagała mi, ale później chciała wrócić do pracy i potrzebowała zarabiać (…). Więc ja zaproponowałam, a właściwie poprosiłam, żeby na pewien okres przyjęła pracę niani u mnie i ona się zgodziła. To jest koniec historii. Antek jej za to nie płacił, to ja płaciłam mojej mamie (…).
Spodziewaliście się takiego obrotu spraw?
Fot. InstaStory @asiaopozda