Julia Wróblewska o swoim zdrowiu psychicznym
Julia Wróblewska cierpi na zaburzenia osobowości i nie wstydzi się rozmawiać o swoim zdrowiu psychicznym. W najnowszym wywiadzie dla portalu "dziendobry.tvn.pl" przyznała, że kiedyś nie chciała ujawniać swoich problemów, jednak dojrzała do tego. Twierdzi, że w naszym kraju nadal jest to temat tabu. Podkreśliła, że często ludzie myślą stereotypowo o osobach, które zmagają się z problemami psychicznymi.
Uważam, że powinno się to normalizować. Kiedy dowiedziałam się o mojej diagnozie, wstydziłam się tego. Chodziłam po cichu do psychologa i psychiatry. Po jakimś czasie dojrzałam na tyle, że wiele osób może mieć tak, jak ja. Mało się o tym mówi, mało osób pokazuje, jak to jest żyć z czyś takim i że to nie zawsze jest takie, na jakie wygląda. Osoba, która zmaga się z problemami ze zdrowiem psychicznym, w oczach innych ludzi nie może przecież być uczesana i w makeupie, żeby się z tym zmagać
- powiedziała
Aktorka zaznaczyła także, że wiele osób wszystkie zaburzenia i choroby wrzuca do jednego worka z napisem "depresja". Opowiedziała także nieco więcej o swoich problemach. Julia wyznała, że cierpi na zaburzenia osobowości, jednak jeszcze nie jest gotowa, aby publicznie przyznać, jak dokładnie się ono nazywa. Zdradziła za to, czym się objawia.
Są różne zaburzenia, różne choroby i nie wszystkie to depresja. To dopiero stygmatyzacja. Ja cierpię na zaburzenie osobowości. Nie mówię jeszcze jakie, bo to zaburzenie jest stygmatyzowane. Mało osób wie, co to jest. W tym zaburzeniu emocje są niestabilne. Mogę być w świetnym humorze, a za chwilę ryczeć nie wiadomo dlaczego. (...) Mam problemy z lękiem przed odrzuceniem, lękiem separacyjnym i stałością obiektu. (…) Czasami potrafię zapomnieć o osobie, z którą się widziałam. Orientuję się później, że nie kontaktowałam się z przyjaciółmi przez miesiąc. Nie to, że zapomniałam o nich, ale moja głowa zachowuje się wtedy, jakby zniknęli.
- tłumaczyła
Julia Wróblewska o dzieciństwie
Aktorka zadebiutowała bardzo młodo, zobaczyliśmy ją w filmie "Tylko mnie kochaj", gdy miała zaledwie 8 lat. Przyznała, że aktorstwo bardzo jej pomogło i dzięki niemu dostrzegła cel w życiu. Jej problemy ze zdrowiem psychicznym zaczęły się po rozwodzie rodziców, gdy miała 12 lat.
Cieszyłam się. To nie był powód, to mnie uratowało. To mi dało cel w życiu. Nie myślałam, że moje życie nie ma sensu. (...) Moje problemy zaczęły się mniej więcej, kiedy miałam 12 lat, czyli po rozwodzie moich rodziców. Mogłam wpaść w szkołę i w pracę i w harowanie cały czas. Ale na pewnym etapie, jakieś dwa lata temu, przeszło to w inną stronę – nie miałam siły pracować i nie mam nadal siły. Ale powoli wszystko wraca do normy, zaczęłam np. niedawno grać na skrzypcach
- wyznała
Julia Wróblewska opowiedziała także o reakcji swojej mamy, kiedy w wieku 18 lat poszła do psychiatry. Kobieta nie była zachwycona tym, że nastolatka otrzymała receptę, ponieważ twierdziła, że leki zmienią jej córkę. Julia nie obwinia mamy za taką reakcję i przyznaje, że po obecnie ma w niej duże wsparcie.
Moja mama, kiedy miałam 18 lat i poszłam do psychiatry i zobaczyła receptę, to zdenerwowała się, że biorę leki, że mnie zmienią. Powiedziała, że są jak narkotyki, że mi nie jest potrzebny psychiatra. Ale nie winię jej za to, bo wiem jaka jest stygmatyzacja. Niecały rok później stało się coś, przez co moja mama zmieniła zdanie. To była niebezpieczna sytuacja, ale nie chcę o tym mówić. Dzisiaj wspiera mnie bardzo, pomaga mi nawet w obowiązkach domowych, jak nie mam siły, bo czasami nie potrafię wstać, a co dopiero posprzątać mieszkanie
- wyznała
Autor: Konrad Lubaszewski