Julia von Stein w "Królowych życia"
Julia von Stein znalazła swoje miejsce w rodzimym show-biznesie dzięki udziałowi w programie TTV pt. "Królowe życia". Później znalazła się także w gronie bohaterek show "Diabelnie boskie", w którym dzieli się swoimi sukcesami w branży funeralnej.
Tarnowianka ostatnio podpadła internautom przez awanturę, jaką wywołała w jednej z lokalnych restauracji typu fast food. Celebrytka w mocnych słowach skrytykowała pracownika za – jej zdaniem oburzającą – prośbę o zgaszenie papierosa w aucie. W odpowiedzi na aferę wspomniana sieć restauracji podjęła działania mające na celu zmianę zasad dotyczących palaczy.
Dotychczas nie mieliśmy sygnałów o sytuacjach, które wskazywałyby na potrzebę wprowadzenia zakazu palenia wyrobów tytoniowych na linii McDrive. Prośba ze strony pracownika o zgaszenie papierosa nie jest niczym nagannym. Ze względu na zdrowie, bezpieczeństwo i komfort pracowników, obecnie sprawdzamy możliwości prawne i operacyjne oraz rozważamy wprowadzenie takiego zakazu
– przekazano w komunikacie.
Julia von Stein nie mogła dostać się do samochodu. Miała w nim klucze do mieszkania
Wygląda na to, że uczestniczka "Diabelnie boskich" napotkała na kolejne nieprzyjemności w publicznym obiekcie. Celebrytka opublikowała na Instagramie relację z prób dostania się do swojego samochodu stojącego na parkingu krakowskiej galerii handlowej, która została zamknięta kilkanaście minut wcześniej. Julia von Stein wyznała również obserwatorom, że w pojeździe zostawiła klucze do mieszkania.
Influencerka zrelacjonowała fanom próby dostania się na parking różnymi wejściami do centrum handlowego, jednak za każdym razem odbijała się od drzwi. W końcu trafiła na ochroniarzy, którzy nie do końca byli skłonni do pomocy. Ostatecznie Julia zdecydowała się na desperacki krok: padła na kolana przed pracownikami ochrony, prosząc ich o litość.
Ja już błagam na kolanach o litość
– podpisała klip.
Po niezbyt przyjemnej wymianie zdań z ochroniarzami celebrytka w końcu dostała się do swojego auta. Relacja influencerki została nagrana i opublikowana na TikToku przez użytkowników platformy.
Uwaga! Nagranie zawiera słowa powszechnie uważane za wulgarne.
Autor: Hubert Wiączkowski