Już wszystko jasne. Justyna Steczkowska przekazała wieści ws. reprezentowania Polski na Eurowizji

Justynie Steczkowskiej nie udało się w tym roku wrócić na Eurowizję. W preselekcjach wybrano Lunę z utworem "The Tower". Autorka propozycji "WITCH-ER Tarohoro" w końcu będzie reprezentować Polskę w 2025 roku?

fot. East News
fot. East News

Eurowizja 2024 z Luną z Polski

Przed miesiącem odbył się 68. Konkurs Piosenki Eurowizji, w którym Polskę reprezentowała Luna z utworem „The Tower”. Wcześniej w wewnętrznych preselekcjach 24-latka pokonała m.in. Justynę Steczkowską, która ze swoim „WITCH-ER Tarohoro” przez wielu była typowana do zwycięstwa w eliminacjach.

Justyna niedawno zaprezentowała fanom długo zapowiadany teledysk do swojej tegorocznej eurowizyjnej propozycji. Temat zaśpiewania przed europejską publicznością powrócił. Sympatycy gwiazdy nadal marzą, by zobaczyć ją ponownie na Eurowizji. Występ w 2025 roku byłby wyjątkowy, bo będzie wtedy mijać 30 lat od jej udziału w konkursie w 1995 roku.

Steczkowska na Eurowizji 2025?

Justyna Steczkowska w trakcie jednego z ostatnich wywiadów została zapytana o pomysł reprezentowania Polski na przyszłorocznej Eurowizji. W rozmowie z „Party” wyznała, że jest obecnie w trakcie tworzenia nowej płyty, na której – zdaniem artystki i jej producentów – mają znaleźć się trzy idealne na konkurs piosenki. Steczkowska nie mówi „nie”, ale też nie chce niczego deklarować:

Są trzy utwory, które się nadają na ten konkurs. Ale czy ja jeszcze znajdę siłę i czas? Bo trzeba temu poświęcić dużo czasu, siły i finansów. Nie jestem na nie, ale też nie jestem taka, że „na pewno, na pewno!”

51-latka ma też kilka warunków. Istotne jest dla niej, na jaki sposób wyboru reprezentanta zdecyduje się w przyszłym roku Telewizja Polska. Piosenkarka nie kryje, że nie ma najlepszego zdania o tegorocznym formacie.

Zobaczymy, jaki będzie system głosowania. Gdyby był to konkurs, gdzie tylko kilka osób decyduje, to myślę, że jest to dla wszystkich złe. Zobacz, co się wydarzyło [w tym roku], ile przykrości wszyscy dookoła mieli – i po co? Jak można było zrobić otwarte preselekcje, nie kombinować, pokazać to od razu… Tam nie powinno być żadnych niejasności, bo to wszystkim źle robi – tym po jednej i po drugiej stronie. Potem to wyciąganie wyników z gardła, też bez sensu, pretensje ludzi… (…) To było źle pomyślane od początku, stąd tyle nieprzyjemności z tym związanych

– oceniła szczerze.

Justyna przyznaje ponadto, że przed ewentualnym zgłoszeniem się będzie również zwracać uwagę na konkurentów.

Podejrzewam, że będzie duża konkurencja, więc zobaczymy, z kim będę musiała stanąć w szranki – przemyśleć, czy na pewno chcę

– mówi.

Oceń ten artykuł 0 0