Kobieta o zielonym sercu
Do kiosków właśnie trafiło nowe wydanie magazynu Viva! Na okładce eko numeru pojawiła się Kinga Rusin, która postanowiła rozebrać się w słusznej sprawie. Przepiękna sesja została dopełniona obszernym wywiadem, w którym dziennikarka podpowiedziała co robić żeby być bardziej eko oraz jakie zmiany wprowadziła w swoim życiu.
W sesji zdjęciowej wystąpiła Pani nago. To był Pani pomysł? - zapytała dziennikarka
Tak. Nagość zawsze wywołuje szum, a ja chciałam zwrócić uwagę na ekologiczne przesłanie tego wydania Vivy! Bo jest ważne.
Dziennikarka zapytała czy według Kingi aby być eko trzeba chodzić nago.
Trzeba kupować rozsądnie, rzeczy trwałe czyli dobrej jakości, z naturalnych materiałów, dawać ubraniom drugie życie, wymieniać się nimi.
Kinga na co dzień stosuje filozofię Małych Eko Kroków
Każdy powinien robić tyle dobrego dla środowiska, ile w danym momencie może. To nieprawda, że działanie jednego człowieka nie może nic zmienić globalnie. Jest nas już grubo pond 7 miliardów i jeśli każdy z nas zrobi mały krok to razem to będzie siedmiomilowy skok. Jednym z najważniejszych małych eko kroków jest aktywna walka o własne otoczenie: nie pozwolić na wycięcie drzewa obok naszego domu, zwracać uwagę innym, kiedy śmiecą etc. Nie rzucajmy się w ekstremizm, nie oskarżajmy sąsiada, że nie robi wszystkiego, jeśli robi tylko jedną rzecz dla natury. Bo jeśli robi dobrze jedną rzecz to bijmy mu brawo, a sami zróbmy trzy. To nie jest tak, że jeśli ktoś deklaruje, że zależy mu na środowisku to musi wyrzec się absolutnie wszystkiego, co mu cywilizacja dała. Trzeba się zastanowić jak z tego korzystać i jak najmniej szkodzić. No i, co dla mnie szczególnie ważne, można też do tych dobrych zmian przekonywać ludzi wokół nas.
Podczas wywiadu Rusin zdradziła również jakie eko kroki ona już wprowadziła do swojego życia.
Oczywiście nie wszystkie, jestem pewnie w połowie drogi. Doktrynalnie trzymam się tego, że nie jem mięsa i żadnych rzeczy robionych na kościach, np. zup. Robię to ze względu na siebie, na zwierzęta, na emisję CO2 i na wszystko to, w co wierzę, że jest dobre. Często jeżdżę rowerem. Mam samochód hybrydowy. Przynajmniej po mieście poruszam się bezemisyjnie, chociaż nie mogę zapominać, że prąd w Polsce jest z węgla… Staram się jeździć jak najmniej, tym bardziej, że mieszkam w centrum i uwielbiam spacerować. Segreguję śmieci, wyłączam zbędne światło (mam w zasadzie oświetlenie wyłącznie ledowe), wyciągam z kontaktu ładowarki, których nie używam, kiedy wyjeżdżam nie zostawiam urządzeń na „stand by”, biorę szybki prysznic zamiast kąpieli, staram się chodzić po schodach zamiast jeździć windą, piję wodę z kranu, mam własne lniane siatki na zakupy i metalową butelkę na napoje.