Krzysztof Krawczyk we wspomnieniach żony Ewy
Krzysztof i Ewa Krawczykowie przez lata tworzyli zgrane i szczęśliwe małżeństwo. Ich spokój zburzyła śmierć piosenkarza; Krzysztof Krawczyk zmarł 5 kwietnia 2021 roku w wieku 74 lat. Odejście gwiazdora było ogromnym ciosem zarówno dla najbliższych, jak i dla jego fanów.
Ewa Krawczyk w jednym z wywiadów wspomniała m.in. o obchodzeniu świąt Bożego Narodzenia. Po uroczystej wieczerzy cała rodzina zasiadała do wspólnego kolędowania.
(…) To była nasza tradycja. Po kolacji było przymusowe śpiewanie kolęd. Ponieważ śpiewaliśmy na pasterce, to była nasza rodzinna próba generalna. Kolędy śpiewało się co roku z tekstami w rękach (…) – mówiła w rozmowie z „Super Expressem”.
Ulubiona kolęda Krzysztofa Krawczyka
Ewa Krawczyk zdradziła również historię związaną z pewną kolędą. Kiedy żona muzyka miała problemy zdrowotne, Krzysztof Krawczyk czuwał przy jej łóżku. Był to czas, w którym nagrywał m.in. swoją wersję kolędy: „Lulajże Jezuniu” – to właśnie ta melodia mocno zakorzeniła się w sercu artysty.
Kiedy byłam ciężko chora i leżałam w szpitalu, Krzysztof bardzo dużo się modlił, bym szybko wyzdrowiała. W tym czasie nagrywał w studio kolędę "Lulajże Jezuniu, moja perełko". Ta kolęda była jego osobistą i ulubioną. Bardzo się wzruszał przy jej śpiewaniu. Ta kolęda zawsze mu przypominała, że wyszłam z tego – wyznała pani Ewa.
Autor: Sabina Obajtek